Krótki rys: Mam 28 lat, byłem ulańcem do 19 roku życia, zrzut 20kg i od tego czasu kręcę się w fit świecie.
Siłownia bez dopingu, dieta dopięta, okolice 12% bodyfatu. Ogólnie forma dobra.
W mojej rodzinie wszyscy mężczyźni posiadali tendencje do ginekomastii. Mimo utrzymania kratki na brzuchu, 10% bf, nie szło się pozbyć fatu z okolicy klatki.
Z racji zajawki na sport sylwetkowy i brak estetyki na klatce piersiowej w 2019 poszedłem do endokrynologa. Diagnoza: mikro gruczolak przysadki, prolaktyna poza granicami kosmosu.
Ogarnąłem hormony, jednak problem pozostał i w styczniu 2023 zdecydowałem się na zabieg (za poradą endokrynolog, która zdiagnozowała to jako tkankę pozostałą po problemie, której nie dało rady spalić redukcją). Tkanka usunięta to 99% tłuszcz.
Według lekarzy, problem może powrócić w momencie: dużych wahań wagi oraz gdybym przyjął środki dopingujące.
Pytania/zagadnienia moje brzmią:
Mam tendencje do szybszego przybierania na masie i muszę naprawdę trzymać dobrą michę, żeby pozostać wycięty.
Praca na siłowni zwykle wymaga nadwyżki kalorycznej, sezonowe (redukcja/masa) wahania wagi są normalne. W okresie nadwyżki zwykle łapie się brak definicji i trochę fatu.. czy to oznacza, że jak wejdę na nadwyżkę +200/300 kcal oznacza to, że problem może powrócić? Czy jednak można być spokojnym i budować bo póki hormony ogarnięte to wszystko powinno być dobrze? Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenie lub spotkał się z takim zagadnieniem?
Pozdro