rion10Oczywiście, że fizjoterapeuta jest możliwy na nfz ale będziesz czekać bardzo długo o ile lekarz Ci w ogóle da skierowanie bo nauczyłem się, że lekarz traktuje u sportowców takie rzeczy jako fanaberie, a nie realną konieczność.
Natomiast ciężko trafić fajnego fachowca na nfz bo co lepszy fizjo zaraz otwiera swój gabinet i zarabia na prawdę dobrze jak ma fach w ręku. Ja osobiście z dysfunkcjami chodzę prywatnie co prawda 200zł za wizytę, ale im jestem starszy tym niestety częściej potrzebuję takich wizyt
Znaczy ja mam wujka rodzinnego. Dzwoniłam do niego dzisiaj w tej sprawie. Mówił, że mam na razie brać magnez i masować się takim specjalnym pistoletem masującym (moi rodzice mają go w domu). Takie zalecenia dostałam
A sportowcem też nie jestem, bo kiedyś dużo trenowałam, ale od wyjazdu na studia cała kasa z treningów leci na wynajem pokoju, więc ćwiczę tylko w domu. Niedawno wróciłam do tego z resztą, bo miałam przerwę
Arya98Dodatkowe serie raczej na napięcie nic nie dadzą, jeśli masz przykurczony mięsień to w sumie możesz odczuwać dyskomfort jeszcze bardziej. Spróbuj się delikatnie rozciągać. Ja od podstawówki gram w tenisa i często mam łydki pospinane i też to jest dość niesymetryczne, bo w lewej mnie lekko ciągnie, a prawa mnie napiernicza tak, że czasami ledwo chodzę (podobno wynika z mojego sposobu gry i poruszania). Do tego dodałam sztuki walki i jeszcze bardziej daję im w kość. Bardzo mi pomogła wizyta u fizjo i Tobie zaproponowałabym to samo. Na NFZ pewnie z miesiąc poczekasz, ale lepsze to niż nic. Czasami też lekarze rodzinni coś sensownego są w stanie zaproponować, ale na ogół bóle związane ze sportem traktują po macoszemu. Lepiej rzucić, że od pracy siedzącej Cię coś boli niż od tego, że lubisz i uprawiasz sport.
Znaczy dodatkowe serie robiłam na przeciwny pośladek, ten luźniejszy, bo myślałam, że to dysproporcja i on jest bardziej oklapnięty. Właśnie nie wiem, czy u mnie ten przykurcz nie jest związany z brakiem ruchu, bo kiedyś potrafiłam chodzić na treningi nawet 2 razy dziennie i nic mi nie było, a na studiach odpuściłam, ostatni rok miałam dość ciężki i nie miałam nawet siły na
treningi domowe.
Miesiąc czekania to nie jest źle. I tak nie wiadomo, czy w ogóle będę mogła pójść teraz, bo obecnie mieszkam po trochu w 3 miejscach, więc nie wiem nawet, gdzie ewentualnie by się zapisać, w jakim mieście, a wszystko oddziela setki km (do lipca jestem w miejscowości A, potem do września w miejscowości B a potem przeprowadzam się do miejscowości C). Wiem, szalone, ale no mus to mus
Dziękuję za porady :)