Może to jest walka whey-lobby przeciw soy-lobby? Być może...
jednak przytoczone artykuły nic nie mówią o jakiejś wyższości wheya, autorzy powołują się jedynie na niezależne badania i statystyki lekarskie...
Zachęcam do uważnej lektury, np. dodatkową ciekawostką jest fakt, że izolaty sojowe zawierają również silne inhibitory trypsyny, uniemożliwiające prawidłowe trawienie białek... czyli sporządzenie mieszanek z soją jako ''wypełniaczem'' mija się z celem... Z kolei badania kobiet w wieku ''menopauzalnym'' wykazały absolutną nieprzydatność fitoestrogenów sojowych w polepszeniu samopoczucia, no i co najważniejsze dla pakerów - poziom teścia ulega jednak zmniejszeniu...
Sam kupiłem ostatnio nowy
sojavit i pewnie go wciągnę do końca, tyle, że z trochę mało przyjemnymi refleksjami (szczególnie ta atrofia mózgu po niewinnym tofu...).
Ciekawi mnie tylko fakt, że na etykiecie nie ma informacji o zawartości fitoestrogenów - miałem też izolat NOWa i tam jest to podane, co oznacza to Olimpowe pominięcie?
Pozdrowienia