krzych666
Po pierwsze - po jaką cholerę oceniać?
1) Jeśli usłyszysz, że wyniki są super to będziesz ciężej trenował?
2) Jeśli usłyszysz, że do dupy - to rzucisz siłownię?
Zapytaj samego siebie, czy się nie obijałeś na treningach i czy stosowałeś odpowiednią dietę. Jeżeli tak, to ciesz się z tego co osiągnąłeś - bo to twój zysk z tego interesu. Jednemu pójdzie 10 kilo siły rocznie , drugiemu pójdzie 30, ale ten co zrobi większą siłę może mieć problem ze zrobieniem masy. Każdy organizm jest inny.
Śmiech mnie ogarnia, kiedy ktoś pisze "ja tam spodziewałbym się lepszych wyników". Ja zaczynałem od 30 kilo w seriach na ławce. Po roku wycisnąłem 60, po 2 latach 90, po 14 latach robiłem serię na 160 i wiem, że za każdy kilogram siły czy masy trzeba zapłacić wylanym potem. Trzeba zawsze dążyć do tego by być jak najlepszym - ale trzeba się cieszyć z tego co już uzyskaliśmy i szanować to. Nawet jeśli ktoś uzna, że to gówniany wynik - to i tak tylko my wiemy ile nas to kosztowało pracy, i to właśnie ta ilość włożonej pracy świadczy o tym, czy to jest kozactwo czy nie. Bardziej cenię kogoś, kto walczył 2 lata by wycisnąć 80 kilo, niż kogoś, kto całe zycie pił wódkę a wyciska 85.
Mierzmy się wyłącznie z sobą samym - bo to najtrudniejszy przeciwnik...
1) Jeśli usłyszysz, że wyniki są super to będziesz ciężej trenował?
2) Jeśli usłyszysz, że do dupy - to rzucisz siłownię?
Zapytaj samego siebie, czy się nie obijałeś na treningach i czy stosowałeś odpowiednią dietę. Jeżeli tak, to ciesz się z tego co osiągnąłeś - bo to twój zysk z tego interesu. Jednemu pójdzie 10 kilo siły rocznie , drugiemu pójdzie 30, ale ten co zrobi większą siłę może mieć problem ze zrobieniem masy. Każdy organizm jest inny.
Śmiech mnie ogarnia, kiedy ktoś pisze "ja tam spodziewałbym się lepszych wyników". Ja zaczynałem od 30 kilo w seriach na ławce. Po roku wycisnąłem 60, po 2 latach 90, po 14 latach robiłem serię na 160 i wiem, że za każdy kilogram siły czy masy trzeba zapłacić wylanym potem. Trzeba zawsze dążyć do tego by być jak najlepszym - ale trzeba się cieszyć z tego co już uzyskaliśmy i szanować to. Nawet jeśli ktoś uzna, że to gówniany wynik - to i tak tylko my wiemy ile nas to kosztowało pracy, i to właśnie ta ilość włożonej pracy świadczy o tym, czy to jest kozactwo czy nie. Bardziej cenię kogoś, kto walczył 2 lata by wycisnąć 80 kilo, niż kogoś, kto całe zycie pił wódkę a wyciska 85.
Mierzmy się wyłącznie z sobą samym - bo to najtrudniejszy przeciwnik...
Rekin rośnie przez całe życie...
Bądź jak rekin, k***a!!!
