Bieganie......w miejscu :)

osobiście polecam bieganie w miejscu. Sam to kiedyś robiłem, ale później dostałem bieżnię. Poginanie w miejscu niczym się nie różni od tego normalnego w plenerze, poza tym to jest lepsze niż nic. Ja dokładałem sobie jeszcze kilka 20 sek sprintów ( też w miejscu ). Spróbuj, a po kilku seriach będziesz nieźle wykończony. Dobre na wytrzymałość, ale jeżeli chodzi o samo bieganie to pamiętaj o odpowiednim tętnie. No i jeszcze jedno... żeby coś wypalić ( jeżeli taki masz cel ) powinienieś biegać co najmniej 20 min, bo dopiero wtedy zaczyna się proces spalania tłuszczu. Inaczej jest jak biegasz na czczo - wtedy od razu ogranizm korzystka z zapasów tłuszczu.

Tluszczyku tez jest troche wiec spalenie tlusczyku swoja droga :) Ale przede wszystkim chodzilo mi o poprawienie moich naprawde marnych wynikow na wuefie na stadionie i przede wszystkim (cel dlugoterminowy) - zaliczenie test Coupera czy jak to sie pisze? (przebiegniecie bodajze 2600 m w 12 minut) Moze sie to wydawac latwe, ale ja tego nie potrafie... Wysiadam gdzies w polowie (dalej nie jestem w stanie utrzymac wymaganego tempa). Bede sie staral chodzic na stadion ale wlasnie jak wyjade to nie bede mial do niego dostepu.. Poza tym np. jutro mokro bedzie i stadion po prostu odpada... A jak zaczne trenowac to nie chce robic przerw bo wtedy caly wysilek na marne idzie (juz sie o tym przekonalem pare razy..)

Ja jak w domu biegalem w miejscu to mnie spytali czy sie dobrze czuje

Mysle ze jednak lepiej ruszyc dupe na miasto. Ludzie lato jest.

Zmieniony przez - symetrix w dniu 2005-08-01 17:02:45