Poszedłem ostatnio do lekarza z pewnym problemem zdrowotnym, on wysłał mnie na prześwietlenie, które ujawniło rozluźnienie kręgów szyjnych. Specjalista rehabilitant potwierdził to rozpoznanie o zdecydowanie zabronił mi: jeżdżenia na rowerze po wertepach, ćwiczeń siłowych (ogólnie dźwigania ciężarów - taki byłem zszokwany tym "wyrokiem", że nie dowiedziałem się co to jest ciężar 5 czy 50 kg), ostrzejszej zabawy na koncertach itp, generalnie wszystkiego co mogłoby narazić na szwank moją szyję i wszystkiego co sprawiało mi jeszcze jakąkolwiek przyjemność. Zalecił też pracę przy komputerze (moja praca zawodowa - 8 h + to co siedzę w domu) w kołnierzu ortopedycznym i rehabilitację (nie pozostawił jednak złudzeń: "raczej się nie poprawi, a może się pogorszyć" - nie wnikałem już co to drugie znaczy. Całkowicie jestem załamany tym co się stało.
Tak więc, zwracam się do was drodzy forumowicze (nie wiem czy to dobry dział, ale zawsze najchętniej go czytałem), z prośbą o jakąś poradę, pomoc czy chociażby wsparcie duchowe. Czy ktoś spotkał się z podobnym przypadkiem? Zna może jakieś ćwiczenia, które mógłbym wykonywać mimo tej diagnozy lub takie, które by mi pomogły (wiem, że powinienem skontaktować się najpierw z rehabilitantem, ale najbliższy dostępny termin to lipiec albo sierpień). Wie ktoś coś więcej o tym schorzeniu (pewnie jest dużo w internecie, ale taki
jestem zdołowany, że nawet boję się czegokolwiek poszukać, dopiero teraz zebrałem się żeby napisać na forum sfd)?
Proszę o pomoc, pozdrawiam