Mam dosc specyficzna sytuacje: jestem na kilka miesiecy we wloszech na studiach.Przyrzeklem sobie ze przez ten czas nie zmietkne,ale uwierzcie mi-u makaronow trudno o to.
Otoz chodze tu na boksik,bardzo dziwny-1,5hgimnastyka(bieganie,stretching,koordynacja,pompki,brzuch itd,wiecie sami).To jest akurat ok,a raczej byloby,gdyby nie to ze potem kto chce zaklada rekawice i wali sobie ;),a instruttore czasem cos poprawia,czasem bierze na ring niektorych i tanczy z nim tam wrzeszczac niemilosiernie.Zadnych technik w parach,nic,tak jak pisalem-CZASEM bierze instruktor NIEKTORYCH. Jak ja mam sie do cholery dystansu,reakcji w ogole nauczyc?Kondycje sobie najwyzej tu wyrobie.
Ale moje pyt jest tylko posrednio z tym zwiazane. Otoz chcialbym wiedziec jak to zrobic zeby po tej gimnastyce i na tym marnym studenckim zarciu nie schudnac na wior u tych makaronow, czyli 1 zdaniem: JAK UZUPELNIC 3DNIOWY TRENING "BOKSERSKI" CWICZENIAMI W DOMU.Zamierzam zrobic sobie improwizowana sztange,ale raczej nie dam rady wystrugac niczego ciezszego niz 15kg.Myslalem o kompleksie sztangowym (https://www.sfd.pl/temat50046/),moze dorzucic cos,pompki (w jakich seriach,jaki rozstaw rak...?).OGOLNIE - JAK CWICZYC PRZY MARNYM (ZEROWYM) SPRZECIE ZEBY ZA BARDZO NIE STRACIC MASY (a na silownie tu nie pojde z 2 powodow: 1drogo jak w ...Unii Europejskiej, 2:zanim zaczalem chodzic na boksik w Polsce chodzilem na silke i robilem typowa mase;zajelo mi dobrych kilka mccy zanim pozbylem sie "usztywnienia" calego ciala na skutek pakowania).
Wybaczcie przydlugi post,licze na odpowiedzi,dzieki,pozdro z pieprzonych WLoch gdzie euro rzadzi umyslami,pzdr
rbJan