Zaczęłem nowy wątek, bo tamten jest już niebotycznie długi.
W tym poście, krótko opowiem o moich doświadczeniach z dietą CKD.
Tak więc zaczęłem stosować ją ponad miesiąc temu. Początek był koszmarny, pierwszy tydzień organizm się dostosowywał. Towarzyszyło temu rozkojarzenie, niska wydolność intelektualna, a jak zjadłem jeden posiłek to do czasów kolejnego na każdą myśl o jedzeniu myślałem, że się porzygam. Później dzień ładowania i dalej było już całkiem normalnie.
Stosuję do tego ECA - na samym początku bardzo pomaga w zwalczaniu apatii, jednak powoduje raczej 'dziwny' stan psychiczny :) Trudno to opisać, ale ma się naprawdę niezły pył :)
Apropos ECA - nie można w tej diecie z nią przesadzać, kiedy przerwałem suplemetację ECA z powodu kłopotów z zębem, z którym walczyłem niemal tydzień, po powrocie do dawnej dawki myślałem że wykorkuje.
Trenin - można zapomnieć o jakimkolwiek hardcorze, aeroby robi się trudno, a trening siłowy graniczy z niemożliwością, dlatego jeżeli chodzi o mięśnie statam się robić jedynie trening zachowawczy.
A teraz nieco o efektach - spadek tłuszczu ogromny - w ciągu tego czasu 10 cm z brzucha, na reszcie ciała nie byłem obtłuszczony. Niestety część mięcha też leci i chyba nic z tym nie da się zrobić, po prostu później trzeba będzie odrabiać.
Efekty uboczne - niestety nieuniknione, zdolności intelektualne podnoszę lecytyną, ale to nadal nie jest optimum - wieczorami już mi się przeważnie nic nie chce. Widzę stanowczą różnicę, zwłaszcza że 'pracuję głową' - w tym czasie nic nie napisałem (pisuje eseje, publicystykę, prozę itp.). Wyobrażam sobie, że ten post również nie należy do szczytów mych umiejętności :)
Dalej - spadek libido, kiedy normalnie nie mogłem wytrzymać bez seksu przynajmniej dwa razy dziennie, obecnie nie chce mi się czasami nawet i razu. A kiedy już dochodzi do faktu, cóż...wstyd i hańba :) Zdolności ars amandi spadają nieuniknienie.
Kolejny problem - problemy w wypróżnieniem - pojawił się dopiero kilka dni temu, ale rano przechodzę mękę. Przypomina ta połączenie sraczki z zatwardzeniem: latam do kibla po 5 razy, ale nie mogę się wysrać do końca...Prawdopodbnie powodem tego jest brak suplementacji błonnikiem, od dzisiaj mam zamiar naprawić ten błąd.
I chyba ostatnia przykra rzecz - razem ze mną chudnie portfel. Dieta jest bardzo kosztowna.
Co mogę doradzić: napewno suplementacja jest niezbędna, ECA działa z dietą bardzo dobrze, multiwitamina to konieczność, proponuje też poważnie zastanowić się nad lecytyną i błonnikiem.
Dieta jest dietą redukcyjną i nie sądzę, abym wytrzymał na niej dłużej niż 2 miesiące, ale te dwa miesiące ciężkich wyrzeczeń owocuje naprawdę niezwykłymi efektami.
Jeżeli ktoś ma jakieś pytania mogę doradzić ze swojego bardzo skromnego jeszcze doświadczenia. A jeżeli ktoś miałby jakieś sugestie jak sobie radzić z opisanymi przezemnie skutkami ubocznymi również prosiłbym o opinię.
--
Pozdrv.
Scorpio