Cwiecze na silowni regularnie dopiero od pewnego czasu poniewaz jak do tej pory sesja byla glowna przeszkoda. od poczatku wakacji ulozylem ambitny plan: 3x w tygodniu silownia, 3x basen i 5x rower...
- silownia: laweczka, laweczka skosna, wyciskanie zza plecow, na biceps, triceps itp. taki ogolny rozwojowy plan, 4 serie, 12,12,8,8 ruchow w kazdej
- basen: godzina plywania
- rower: srednio 50km ale chcialbym spedzac na nim jakies 2-3godziny (ok.60-80km/5x w tyg)
i tu zaczyna sie problem. Gdybym mial wystarczajaco duzo sily to wszystko robilbym dzien w dzien jednakze po tygodniu takiego treningu zaczyna mnie wszystko bolec, czuje sie zmeczony...
Moze podpowie ktos jak rozplanowac sobie to wszystko? wazna kwestia: jestem glownie rowerzysta ktory po prostu chce dobrze wygladac - stad silownia i basen. Moze basen 3x w tyg (mam do zgubienia troche tluszczyku,ale coraz mniej ;) ), silownia 2x a rower 5 lub 4 ?
Druga kwestia obejmuje jedzenie... co daje energie do cwiczen i jazdy ale nie spowoduje boczkow i walkow na brzuchu co by zaprzepascilo cwiczenia na basenie ? :) kolarze na dlugich dystansach jedza np. batony... ale co ze sniadaniem po basenie ? qmpel podpowiedzial ze moge po kreatyne siegnac... jest to wskazane ??
naczytalem sie troche w kilku serwisach ale tylko ktos kto ma wiedze w malym paluszku moze sluzyc dobra rada poniewaz wiele informacji wyklucza sie wzajemnie czy to odnosnie zywienai czy treningu.
cel: zwiekszanie kondycji i wytrzymalosci na rowerze, pozbycie sie tkanki tluszczowej na basenie i podbudowanie ogolnej "muskulatury" na silowni... da sie tak ? :)
z gory uprzejmie dziekuje za _cenne_ rady !