W zamian za wyłożenie owej sumy wybrana firma zostanie sponsorem tytularnym rozgrywek ekstraklasy. Będzie również mogła umieścić swoje logo na banerach montowanych, na stadionach oraz na koszulkach i spodenkach piłkarzy. Umowa zostanie jednak podpisana tylko wtedy, jeśli w telewizji otwartej o zasięgu ogólnokrajowym (TVP, Polsat lub TVN) będzie ukazywał się magazyn poświęcony rozgrywkom ekstraklasy. Zastanowić się trzeba, czy szef marki "Lech", Andrzej Białasiewicz, ma tak wielkie poczucie humoru, czy bujną wyobraźnie. Bo raczej ciężko sobie wyobrazić, aby na takie praktyki pozwoliła sobie firma Canal+, która, ma prawa do transmisji z meczów I i II ligi na mocy pięcioletniej umowy podpisanej w 2000 roku.
Faktem jest, że płatna telewizja ma problemy finansowe. Bowiem z początku Canal+ zobowiązał się do zapłacenia klubom I i II ligi 100 mln dol. Później suma ta została zmniejszona o 40 procent, teraz ma być ona pomniejszona o kolejne 10 procent. Kluby postawiły jednak warunek, że stanie się to, dopiero jak przekaże fragmenty spotkań ligowych do telewizji otwartej i odda prawa do reklam. Stacja Canal+ chce jednak za to pieniędzy. Wracamy do punktu wyjścia?
Powoli staje się to trochę zakręcone jednak tam gdzie w grę wchodzą pieniądze nigdy nie dojdzie do porozumienia się stron, w której zarówno jedna jak i druga będzie zadowolona.
Sponsoring Lecha „wisi" na włosku i jeśli ww. warunki nie zostaną spełnione, to wielkopolski browar pozostanie zapewne przy sponsorowaniu: hokeja na lodzie, żużla, "Kolejorza", kadry Polski w futbolu plażowym i naszej reprezentacji olimpijskiej.
Podaruj dzieciakom coś od siebie http://www.pajacyk.pl/ <--------- just do it !!!