Wrócił na trasę najsłynniejszego wyścigu kolarskiego w 1999 roku i od tego momentu nie doznał porażki.
Wagę sukcesów Armstronga, 31-letniego kolarza z Austin w Teksasie, wzmacnia jego heroiczna i zwycięska walka z ciężką chorobą, która na dwa lata przerwała jego karierę sportową. Amerykanin przeszedł w tym czasie operacje nowotworu jąder i terapię chemiczną. Jak podkreślają jego lekarze, nawet w najtrudniejszych chwilach choroby, kiedy szanse przeżycia oceniane były na 50 procent, Armstrong nie rozstawał się z rowerem, przejeżdżając po kilkadziesiąt kilometrów dziennie.
- Kiedy przed kilkoma laty Lance pojawił się jako kibic na Tour de France zapytano go, co będzie teraz robił. Wychudzony, pozbawiony na skutek chemoterapii włosów i brwi, odpowiedział bez wahania: Będę się ścigał. Tę wypowiedź wiele osób potraktowało z uśmiechem. Ja sam miałem poważne wątpliwości. Tym większy jest mój podziw - wspominał Zenon Jaskuła, były polski zawodowiec, trzeci kolarz Tour de France 1993.
Od pięciu lat Lance Armstrong podporządkowuje cały cykl przygotowań głównemu celowi - startowi i zwycięstwu w Tour de France. Mieszka w hiszpańskiej Geronie, gdzie są znakomite warunki do treningu, wiosną zapoznaje się niemal z każdym kilometrem tras etapów, uczestniczy w innych wyścigach nie po to by wygrywać, lecz by lepiej przygotować się do Wielkiej Pętli.
"Moimi afrodyzjakami są smar na rękach i błoto między zębami."
OLD SCHOOL MTB GDAŃSK
http://www.facebook.com/#!/OldSchoolMtbGdansk