mnie duzo wątpliwości dotyczących tej dyscypliny. Chodzi o to, że chciałbym mieć bardzo dobrą kondycję, by może nawet móc powalczyć o dobry czas w maratonie. (Dodam, ze zawsze chcialem biegac nie dla dobrych wynikow, lecz glownie chodzilo o to, ze bardzo pociagala mnie wizja biegania bez przerwy przez nawet 50 kilometrow, w czasie kilku godzin bez przerwy
1. Nie wiem tylko czy dobrze prowadzę swoje treningi - obecnie potrafię przebiec 1,5 godziny ciągłym biegiem, wydaje mi się że gdybym zmusił organizm, to dociągnąłbym do 2 godzin. Staram się biegać 3 - 4 razy w tygodniu, tylko ze nie mam takiego ściśle określonego planu - z reguły
biegam truchtem od 50 minut do 1,5 godziny. Czy takie bieganie zwiększy moją kondycję? Czy dobrze robię?
I tu już pojawia się kolejne pytanie - czy (na kondycję długodystansową oczywiście) np. trening biegania truchtem przez godzinę można zamienić na bieganie przez pół godziny albo tylko 15 minut
ale o wiele szybszym tempem? Jakie dałoby to rezultaty?
Poza tym mam inne zapytanko - czy jeżeli trenuje się głównie na takie wlasnie dluzsze dystanse, to czy jednocześnie zwiększa się też wytrzymałość biegowa, ale na dystansach typu 400 m do 1
kilosa? Czy może pozostaje ona bez zmian? Jak to się ma do siebie?
2. W jaki sposob dlugie bieganie rozwija miesnie nog? Chodzi mi o to, czy trenujac w ten sposob zwiekszy mi sie no, dajmy np. liczba wykonywanych przysiadow? (pytam się, bo trenuję karate i nie wiem czy takie bieganie poprawi mi sprawność nóg przy np. kopnięciach)
I na koniec już chyba - ostatnio w ogóle mam jakoś dziwnie złe samopoczucie, zdaje mi sie, ze mam gorsze wyniki we wszystkim co robie (nie tylko bieganie (ale tez - moze to tylko odczucie, ale zdawalo i sie ostatnuio, ze szybciej sie męczę itp), ale tez rozciaganie do szpagatu -
niedawno do damskiego brakowalo mi juz malutko, 4 cm góra, a teraz jest gorzej, i nawet jak zaczynam roxzciaganie to wszstko bardzo boli) - czy moze to być objawem przetrenowania? moze dac sobie tak z tydzien wolnego od wszystkiego co ze sportem zwiazane? Co o tym sadzicie?
A i jeszcze jedno pytanko błąka mi się po głowie chodzi o to, jak skutecznie zwiększyć objętość płuc, pod kątem długości wstrzymywania oddechu i przebywania pod wodą? Przed wakacjami na lekcji biologi kumpela mierzyła mi czas, i wyszło że wstrzymalem oddech na 2 minuty i 40 sekund. Oczywiscie pod wodą siedze o wiele mniej. Tylko jak zwiekszyc ten czas? Wstrzymywac codziennie oddech kilka razy?
Prosze Was o odpowiedzi, bo naprawde utknałem w kropce:-/