paabloo
Marcinkiewicz: Krystian chyba za bardzo chciał...
Jedynym polskim zapaśnikiem, który w Atenach otarł się o olimpijskie podium był Krystian Brzozowski, który walkę o brązowy medal przegrał dopiero w dogrywce.
22-letni Krystian Brzozowski jest wychowankiem Orła Namysłów gdzie trafił jako dziesięciolatek, a pierwszym jego trenerem był Wiktor Kaligin. Od czterech lat jest zawodnikiem Górnika Łęczna i został pierwszym olimpijczykiem w ćwierćwiecznej historii tego klubu.
W Górniku trenerami Krystiana Brzozowskiego są Piotr Garbal, który pojechał do Aten, by towarzyszyć swojemu podopiecznemu i Grzegorz Kulesza.
"Bardzo się cieszymy z sukcesu Krystiana - mówi Grzegorz Kulesza - choć trochę szkoda, że nie ma medalu. Krystian to bardzo ambitny sportowiec, typ wojownika potrafiącego wyciągać wnioski z każdej walki, a zwłaszcza ze swoich porażek. Jestem przekonany, że za cztery lata w Pekinie będzie jeszcze lepszy, a przede wszystkim dojrzalszy niż teraz. Olimpijskie walki Krystiana oglądałem tylko w przekazie telewizyjnym, ale odniosłem wrażenie, że brakuje mu nieco wytrzymałości, że być może zbyt późno "wyluzowano" obciążenia."
Czwarte miejsce Krystiana Brzozowskiego na igrzyskach to największe sportowe osiągnięcie sekcji zapaśniczej Górnika Łęczna, którą w 1981 roku założył Józef Piotrowski, będąc pierwszym trenerem i do dziś pozostając jej kierownikiem.
"Czwarte miejsce na igrzyskach, to ogromny sukces przede wszystkim samego Krystiana, ale także naszej sekcji - podkreśla Józef Piotrowski. mimo wszystko pozostaje niedosyt, bo w walce o brązowy medal nasz zapaśnik był bliskim zwycięstwa."
Jako piętnastolatek, Krystian Brzozowski wywalczył tytuł mistrza świata i Europy kadetów. Od tego czasu w swoich kategoriach wiekowych, w kraju nie ma praktycznie konkurentów, choć najgroźniejszym jego rywalem jest najlepszy zarazem przyjaciel z rodzinnego Namysłowa i Górnika Łęczna Marcin Marcinkiewicz, który musi startować w wyższej kategorii, by sobie wzajemnie nie odbierać punktów. W kwietniowych mistrzostwach Europy seniorów w Ankarze Krystian Brzozowski też znalazł się tuż za podium po nieznacznym przegraniu 3:5 walki o brązowy medal z Grekiem Enzariosem Betinidisem, natomiast Marcin Marcinkiewicz zajął piąte miejsce w kategorii 84 kg.
Marcin Marcinkiewicz, który rozpoczął treningi dwa lata później od naszego olimpijczyka bardzo przeżywał ateńskie występy swego przyjaciela.
"Po sobotnich walkach eliminacyjnych, rozmawiałem telefonicznie z Krystianem, który przyznał, że w pierwszej walce z Bułgarem był bardzo zestresowany - mówi Marcin Marcinkiewicz. Przypuszczam, że także w tym decydującym pojedynku z Kubańczykiem znaczną rolę odegrała psychika, Krystian chyba za bardzo chciał wygrać, a wtedy mięśnie sztywnieją i zaczyna brakować sił. Jeśli walczył na luzie, jak w drugiej walce eliminacyjnej, to swobodniej atakował i przechodził do obrony. Kiedy przed tygodniem rozstawaliśmy się w Spale, Krystian łapał świeżość, szybkość, był w formie. Może za późno wyjechał do Aten i organizm nie przystosował się do jednak innych warunków klimatycznych?"
Marcin Marcinkiewicz uważa też, że w walce o brązowy medal sędziowie powinni już na początku dogrywki przyznać punkty Krystianowi Brzozowskiemu, za zerwanie klamry przez rywala.
"Kubańczyk puścił uchwyt skrzyżny, zaatakował nogę Krystiana, ale na chwilę zatrzymał akcję, a Krystian nie rozpinał klamry - komentuje tę akcję przyjaciel olimpijczyka. Ponieważ ten atak nie był przeprowadzony w sposób ciągły sędziowie mieli prawo dać punkty Krystianowi. Nie było jednak takiej decyzji, co pozwoliło Kubańczykowi zdobyć dwa pierwsze punkty techniczne. To pierwsza olimpiada Krystiana i trudno się dziwić, że miał tremę. Za cztery lata w Pekinie, te doświadczenia będą bardzo przydatne. Sądzę, że na następną olimpiadę pojedziemy razem, bo ja teraz "dobijam masę", pracuję nad siłą i budową, by w innej kategorii, podobnie jak Krystian osiągać najwyższe cele. "
W 2001 roku Brzozowski zdobył mistrzostwo Polski i juniorów i seniorów. W 2002 roku w Tiranie został wicemistrzem Europy juniorów, a na mistrzostwach świata seniorów w Teheranie sklasyfikowany został na osiemnastym miejscu. Rok później na mistrzostwach Europy seniorów w Rydze był piąty, zaś na mistrzostwa świata do Nowego Jorku nie pojechał, bo był kontuzjowany, choć tam były największe szanse wywalczenia paszportu do Aten, wystarczyło uplasować się w pierwszej dziesiątce. Kwalifikację olimpijską wywalczył w lutowym turnieju w Bratysławie, gdzie zajął piąte miejsce.
http://www.ateny.wp.pl
Jedynym polskim zapaśnikiem, który w Atenach otarł się o olimpijskie podium był Krystian Brzozowski, który walkę o brązowy medal przegrał dopiero w dogrywce.
22-letni Krystian Brzozowski jest wychowankiem Orła Namysłów gdzie trafił jako dziesięciolatek, a pierwszym jego trenerem był Wiktor Kaligin. Od czterech lat jest zawodnikiem Górnika Łęczna i został pierwszym olimpijczykiem w ćwierćwiecznej historii tego klubu.
W Górniku trenerami Krystiana Brzozowskiego są Piotr Garbal, który pojechał do Aten, by towarzyszyć swojemu podopiecznemu i Grzegorz Kulesza.
"Bardzo się cieszymy z sukcesu Krystiana - mówi Grzegorz Kulesza - choć trochę szkoda, że nie ma medalu. Krystian to bardzo ambitny sportowiec, typ wojownika potrafiącego wyciągać wnioski z każdej walki, a zwłaszcza ze swoich porażek. Jestem przekonany, że za cztery lata w Pekinie będzie jeszcze lepszy, a przede wszystkim dojrzalszy niż teraz. Olimpijskie walki Krystiana oglądałem tylko w przekazie telewizyjnym, ale odniosłem wrażenie, że brakuje mu nieco wytrzymałości, że być może zbyt późno "wyluzowano" obciążenia."
Czwarte miejsce Krystiana Brzozowskiego na igrzyskach to największe sportowe osiągnięcie sekcji zapaśniczej Górnika Łęczna, którą w 1981 roku założył Józef Piotrowski, będąc pierwszym trenerem i do dziś pozostając jej kierownikiem.
"Czwarte miejsce na igrzyskach, to ogromny sukces przede wszystkim samego Krystiana, ale także naszej sekcji - podkreśla Józef Piotrowski. mimo wszystko pozostaje niedosyt, bo w walce o brązowy medal nasz zapaśnik był bliskim zwycięstwa."
Jako piętnastolatek, Krystian Brzozowski wywalczył tytuł mistrza świata i Europy kadetów. Od tego czasu w swoich kategoriach wiekowych, w kraju nie ma praktycznie konkurentów, choć najgroźniejszym jego rywalem jest najlepszy zarazem przyjaciel z rodzinnego Namysłowa i Górnika Łęczna Marcin Marcinkiewicz, który musi startować w wyższej kategorii, by sobie wzajemnie nie odbierać punktów. W kwietniowych mistrzostwach Europy seniorów w Ankarze Krystian Brzozowski też znalazł się tuż za podium po nieznacznym przegraniu 3:5 walki o brązowy medal z Grekiem Enzariosem Betinidisem, natomiast Marcin Marcinkiewicz zajął piąte miejsce w kategorii 84 kg.
Marcin Marcinkiewicz, który rozpoczął treningi dwa lata później od naszego olimpijczyka bardzo przeżywał ateńskie występy swego przyjaciela.
"Po sobotnich walkach eliminacyjnych, rozmawiałem telefonicznie z Krystianem, który przyznał, że w pierwszej walce z Bułgarem był bardzo zestresowany - mówi Marcin Marcinkiewicz. Przypuszczam, że także w tym decydującym pojedynku z Kubańczykiem znaczną rolę odegrała psychika, Krystian chyba za bardzo chciał wygrać, a wtedy mięśnie sztywnieją i zaczyna brakować sił. Jeśli walczył na luzie, jak w drugiej walce eliminacyjnej, to swobodniej atakował i przechodził do obrony. Kiedy przed tygodniem rozstawaliśmy się w Spale, Krystian łapał świeżość, szybkość, był w formie. Może za późno wyjechał do Aten i organizm nie przystosował się do jednak innych warunków klimatycznych?"
Marcin Marcinkiewicz uważa też, że w walce o brązowy medal sędziowie powinni już na początku dogrywki przyznać punkty Krystianowi Brzozowskiemu, za zerwanie klamry przez rywala.
"Kubańczyk puścił uchwyt skrzyżny, zaatakował nogę Krystiana, ale na chwilę zatrzymał akcję, a Krystian nie rozpinał klamry - komentuje tę akcję przyjaciel olimpijczyka. Ponieważ ten atak nie był przeprowadzony w sposób ciągły sędziowie mieli prawo dać punkty Krystianowi. Nie było jednak takiej decyzji, co pozwoliło Kubańczykowi zdobyć dwa pierwsze punkty techniczne. To pierwsza olimpiada Krystiana i trudno się dziwić, że miał tremę. Za cztery lata w Pekinie, te doświadczenia będą bardzo przydatne. Sądzę, że na następną olimpiadę pojedziemy razem, bo ja teraz "dobijam masę", pracuję nad siłą i budową, by w innej kategorii, podobnie jak Krystian osiągać najwyższe cele. "
W 2001 roku Brzozowski zdobył mistrzostwo Polski i juniorów i seniorów. W 2002 roku w Tiranie został wicemistrzem Europy juniorów, a na mistrzostwach świata seniorów w Teheranie sklasyfikowany został na osiemnastym miejscu. Rok później na mistrzostwach Europy seniorów w Rydze był piąty, zaś na mistrzostwa świata do Nowego Jorku nie pojechał, bo był kontuzjowany, choć tam były największe szanse wywalczenia paszportu do Aten, wystarczyło uplasować się w pierwszej dziesiątce. Kwalifikację olimpijską wywalczył w lutowym turnieju w Bratysławie, gdzie zajął piąte miejsce.
http://www.ateny.wp.pl
Grappling
Kintakunte
