Czas na trugą sytuacje hipotetyczną... Właśnie skończyliśmy bardzo cięzki trening, mięśnie spuchły w Ch.u.j i ogólnie się podnieciliśmy, jednak znów ***any kortyzol wkracza do akcji... Aby go z.a.j.e.b.a.ć sięgamy po carbo a jakieś 20-30 mniut później po białko. Po jakie? Oczywiście po serwatke... I tu zostanie ona dobrze wykorzystana jednak nie wiemy, że wywalamy kase w błoto, ponieważ znajdujemy się w okienku anabolicznym i każde białko nawet korsze będzie w tej porze odpowiednie (tutaj opieram się na wypowiedzi pana Ambrozjaka).
I tu nasuwają się dwa pytania:
1 Ej młody, o czym ty k***a piszesz ???
2 No to jakie białko brać?
No i tu nasówa mi się białko soi. W nocy będzie dość długo uwalniać aminokwasy, a po treningu przyda się zawarta w nim gluta...
Jednak nawet dziecko z 1 klasy wie, że białko roślinne nie jest dobre, bo tatuś kulturysta go nie je...
W swojej późniejszej edukacji dziecko dowie się, że tatus nie kupuje soi bo nie ma wszystkich aminokwasów... Jednak byli ludzie którzy o tym pomyśleli i dodali do nij (soi) białko jaja i serwatke. i wydaje mi się, że takie białko jest za***iste na noc i do zastosowań potreningowych. A to białko stworzył olimp, a nazwano je provit 85.
Wiem, że ma wypowiedź brzmi jak czyasta marketingowa reklama olimpa, ale uwierzcie mi, że tak nie jest. Po prostu ja też jestem przeciętnym cięzko trenujący kulturystom kowalskim (na imie mi karol), a w diecie brakuje mi białka i szukam tanich odżywek...
Teoretycznie ma wypowiedź ma sens, ale jest zbyt piękna aby była prawdziwa, bo provit jest za tani... A przeciez każdy wie jak jest- nie ma nic za darmo...
i tu kieruje pytanie do specjalistów i nie tylko. Gdzie popełniam logiczny błąd? (wiem, że go popełniam bo jeśli byłoby inaczej to wszyscy żerliby sojawit :):):)
Z góry dzięki...
Jedyny sport na całe życie... Moje foty http://www.sfd.pl/temat257566/