Mam maly problem.Przechodze ostatnio,a wlasciwie juz od jakiegos roku faze znudzenia silownia.Chodzi o to,ze nie potrafie przestac cwiczyc i rzucic to w pi*du bo,jak chyba wiekszosc osob tutaj,od silki jestem po prostu uzalezniony i stala sie czescia mojego zycia.Problem tkwi w tym,ze kiedy ide pocwiczyc to po wejsciu na silke po prostu...nie chce mi sie cwiczyc.Probowalem wszystkiego.Zmienialem silownie,zmienialem kolejnosc i kombinacje cwiczen ilosci serii itp itd.Zmienialem godziny cwiczen(choc najbardziej lubie cwiczyc,a wlasciwie jestem zmuszony do tego przez prace,wczesnie rano o godz siodmej,osmej czasem kiedy mam wolne to o 9 rano.to nie jest moim problemem bo rano czuje sie lepiej cwiczac,po lekkim sniadaniu,rzeski nie przezarty).Nie jest stagnacja spowodowana brakiem regeneracji czy zla dieta.Po prostu mi sie nie chce i na treningach sie opier**lam.
W tym celu postanowilem siegnac po Tussipect.Wiem,ze zawiera on pewne ilosci syntetycznej efedryny.Prawde mowiac,mialem w zyciu juz do czynienia z roznymi specyfikami ale z "efedrynowatymi" sie nie spotkalem.
Moje pytanie jest takie.Jaka ilosc Tussipectu(ile tabletek) musialbym zazyc i jak dlugo
przed treningiem zeby dostac odpowiedniego "kopa" oczywiscie bez przesady,nie chce chodzic wyj**any jak na jakims speedzie.Jesli to jest wazne odnosnie dawkowania,to waze 102 kg.
Pytam o Tussipect,bo jest on latwo dostepny jako lek w aptece.Czy moze lepszym wyjsciem jest zakupienie Thermala lub czystej efedryny.Jak juz wspomnialem na ten temat mam niewiele pojecia wiec pytam.
Dzieki za odpowiedzi.