Jako mechaniczna pompa połączona z systemem rur pompuje krew umożliwiając szybki transport substancji rozpuszczonych we krwi (osobliwie tlenu) i ciepełka na odległość (znane jest Wam przyjemne uczucie rozchodzenia się ciepła po organiźmie po spożyciu herbatki z rumem). Owa pompa to dwa przedsionki i dwie komory. To prawa i lewa część serca.
Prześledźmy zatem drogę ponad 4,5 milionów czerwonych krwinek:
krew z tkanek i narządów pozbawiona tlenu (właśnie oddała go komórkom ciała) powraca żyłami głównymi do przedsionka prawego,
stamtąd do prawej komory. Jej skurcz tłoczy krew do płuc, gdzie zostaje nafaszerowana tlenem jak świąteczna ryba rodzynkami,
aortą płucną wraca z powrotem do serduszka, tym razem do lewego przedsionka i lewej komory, skąd
aortą główną rozchodzi się do całego ciała, by altruistycznie oddać największy skarb, jakim została obdarowana, czyli tlen.
Co pozwala odróżnić łachudrę od sportowca?
Uzbrojeni w niezbędny zasób wiadomości powróćmy do pulsu: serce jest jak pięściarz albo dzwon Zygmunta - bić musi, bo po to zostało stworzone. Ale czy zawsze bije tak samo? Nie. Sami ciężko zostaliście doświadczeni wspinając się na najmniejszej tarczy kasety na lokalne sfałdowanie terenu o nachyleniu 30% klnąc na własną głupotę, która mroźnym rankiem wypchnęła Was z cieplutkiego ogniska domowego na tę kretyńską górę i po co, pytam się, po jaką cholerę tak się męczę, źle mi było w domu? Zdajecie sobie z tego sprawę, nieprawdaż?
Objętość krwi wypompowanej (wyrzucanej) podczas jednego skurczu (uderzenia) z komory mądrzy ludzie nazwali objętością wyrzutową. Mnożąc tę objętość przez liczbę skurczów na minutę otrzymamy ilość krwi wypompowywanej przez jedną komorę w ciągu jednej minuty. U dorosłego człowieka serce uderza średnio 72 razy na minutę i pompuje ok. 70 ml krwi przy każdym skurczu, co daje pojemność minutową 5 litrów krwi na minutę. Pojemność minutowa zmienia się znacznie wraz ze zmieniającymi się potrzebami metabolicznymi (energetycznymi). W sytuacjach stresowych (agresywny downhill z szybkością 90 km/h, czy powrót do domu o 5 nad ranem ze świadomością, że żona czeka z obiadem na gazie) lub podczas intensywnego wysiłku fizycznego (podjazd, podjazd, podjazd, podjazd, podjazd) może wzrosnąć 4-5 krotnie, nawet do 20-30 litrów krwi. Pojemność minutowa serca ściśle zależy od wyrzutowej: im wiecej krwi dociera do serca żyłami, tym większa jest jej ilość wyrzucana przez serce podczas skurczu. Gdy w czasie wysiłku zwiększona ilość krwi wypełnia przedsionki i komory, włókna mięśni sercowych ulegają silniejszemu rozciągnięciu i kurczą się z większą siłą, pompując więcej krwi do tętnic. Wzrost siły skurczu powoduje, że serce wykorzystuje objętość rezerwową, coś w rodzaju "zaskórniaka" na czarną godzinę. Dzięki temu objętość wyrzutowa utrzymuje się na stałym poziomie, chociaż czas wypełniania komór krwią jest drastycznie skrócony.
Siłę skurczu zwiększa hormon noradrenalina wydzielany do krwi przez końcówki nerwów. Podobny efekt powoduje adrenalina wydzielana przez nadnercza w stresie.
Serce sportowca musi sobie jakoś radzić z fanaberiami właściciela, któremu właśnie zachciało się 348. raz wyjechać na Turbacz, czy przebiec 40 kilometrów do wybranki serca lub na koncert disco polo. Radzi sobie zwiększając objętość wyrzutową serca, nie zwiększając częstości skurczów, jak czyni to serce łachudry, czyli człowieka niewytrenowanego. U tego ostatniego serce zwiększa objętość minutową i wykonywaną pracę przez wzrost częstości skurczów.
W środku takiego Brentjensa Barta serce pika 42 razy na minutę! W czasie podjazdów, kiedy serce wali na maxa, jego puls wynosi ok. 80! A pompuje więcej krwi niż u łachudry, który jeszcze ledwo zipie, czerwony na twarzy jako sam diabeł, i którego serce wali 190 razy na minutę.