Szacuny
8
Napisanych postów
367
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
2175
ja szczerzem mowiac to po prostu przed pierwszym zjazdem zanim wepne sie w deske robie podstawowe cwiczenia. krazenia ramion, rozciaganie ramion, krazenia nadgarstkow i kolan do tego przysiady, wypady boczne i tyle, czuje sie rozgrzana i wpinam deski, robie pare podskokow (zeby poczuc na nowo deske ) i jade. zadna eureka ale po tych podtsawowych cwiczenanch czuje sie rozgrzana.
Mam najlepszego trenera na świecie!
Najważniejsze w życiu jest to, by nawet w pocie i łzach umieć pokonać własne słabosci i lęk przed nieznanym
Szacuny
0
Napisanych postów
2
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
8
samo rozciaganie czy cwiczenia nie pomoga ci w uniknieciu kontuzji :) najlepiej jezdzic w kamizelce z wzmocnienien na kark i kregoslup i wtedy nawet jak sie czlowiek na railu wywali to nie boli :D plus ochraniacze na kolana a kask wzmacniane rekawice a zeby sie rozgrzac to mozna sobie jeszcze pociagnac lyczka z piersioweczki z soczkiem ale to juz na wlasne ryzyko bo jak lekarz alko wyczuje ubezpieczenie nie obowiazuje :D rozgrzac mozna sie jeszcze poprzezintymne chwile z pikna kobieta tuz przed jazda wtedy nogi moga byc miekkie ale kazdy miesien naciagniety :)
Szacuny
8
Napisanych postów
367
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
2175
chcialabym powiedziec, ze dzis wrocilam z dechy i az trugno w to uwierzyc ale poszla mi torebka stawowa w prawej kostce (jezdze goffy) przy ladowaniu z hopki...jezdze na miekkim sprzecie i wszystko mialam dobrze zasznurowane i pozapinane...masakra
Mam najlepszego trenera na świecie!
Najważniejsze w życiu jest to, by nawet w pocie i łzach umieć pokonać własne słabosci i lęk przed nieznanym
Szacuny
0
Napisanych postów
18
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
64
Ja zawsze stosuej jedna metode: przez pierwsze dwa zjazdy nie pociskam na maxa tylko sie rozgrzewam samą jazdą.
I nie wydaje mi sie zeby jazda z ochraniaczami, zółwikami itp miała sens (chyba ze ktos trenuje sobie big airy), ale jezeli nie to nie ma sensu. Doswiadczonego boardera powinno cechowac opanowanie - sam wie, gdzie i z jaka predkoscia przejedzie, co potrafi, nawet w najgorszych systuacjach trzeba byc spokojnym i wejsc w stan idealnego skupienia (jak adrenalina wzrasta czlowiek jest maxymalnie skupiony i dziala o wiele skuteczniej).
Szacuny
20
Napisanych postów
12783
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
104474
Aż mnie skręca jak ktoś twierdzi ze zalożenie ochraniaczy nie ma sensu...to tak jakby ktoś mowil że jest świetnym kierowcą i pasy , poduszka , ABS itd w autach są niepotrzebne.
Wszystko co poprawia bezpieczeństwo ma sens , a wszelkie ochraniacze zdecydowanie je poprawiają lącznie z tak nielubianym na naszych stokach kaskiem lecz w tym wypadku trzeba wybierac z górnej półki , w której sprzet nie ogranicza widocznosci i "słyszalnosci"
Poza tym 30 minut temu wróciłem ze skrzycznego :) , warunki bardzo dobre , kolejek brak , śnieg sypie. I o ochraniaczach oczywiscie nie zapomnialem ;)
Szacuny
0
Napisanych postów
18
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
64
Nadal uwazam, ze do "zwyklej" jazdy, tymbardziej po polskich stokach nie sa potrzebne ochraniacze. Przez 9 lat najgorszą i chyba jedyną kontuzja jaka mnie złapała było zwichniecie nadgarstka, przez głupie, typowe podparcie się, a jezdze w miare.
Moze zle sie wyrazilem, ze nie ma sensu, bo sens ma, ale uwazam, ze nie sa az tak bardzo potrzebne - odpowiednia pozycja przy upadku, skupienie sie na tym co sie robi podczas jazdy i troche umiejetnosci i doswiadczenia - to gwarantuje dosc duzo bezpieczenstwa.