SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Swimm-> Kraul, kayaking i inne...

temat działu:

Inne dyscypliny

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 4676

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 89 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 1319
Co ma KAYAKing wspólnego z kraulem?
czyli o naturalnych różnicach w stylu pływania kraulem

Krzysztof Pawłowicz 2005-01-27


Od dłuższego już czasu istnieje wśród osób związanych z pływaniem potrzeba zrozumienia, co tak naprawdę odróżnia dobrych pływaków od tych najlepszych, odpowiedzialnych za wyniki nie do pomyślenia, choćby 10 lat temu. Obserwujący finały dużej imprezy pływackiej zauważy, iż zawodnicy są podobnie zbudowani i jednakowo mocno zmotywowani. Najprawdopodobniej wykonali też porównywalny wysiłek treningowy. Tym niemniej nieliczni z nich, niekoniecznie trenujący najciężej, łamią bariery, biją rekordy i zdobywają złote medale. Talent i praca, zwykło się mówić, stanowią klucz do wybitnych osiągnięć sportowych. W pływaniu, a pewnie i w wielu innych dyscyplinach sportowych, nie do pominięcia jest rola ludzi i instytucji zajmujących się naukowo sportem. Do talentu i pracy coraz częściej dodaje się technikę. Talent i praca to wkład zawodnika, zaś technika staje się domeną trenerów i instytutów naukowych. Jest dużo racji w stwierdzeniu, że to, co kraulista robi pod wodą jest ważne, a nie to, jak ładnie wygląda znad wody. Dlatego też fachowcy analizują kilometry nagrań podwodych starając się uchwycić istotę idealnego stylu pływania kraulem i przekuć to na odpowiednią metodę treningową. Jednym z wyników takich obserwacji jest klasyfikacja stylu ze względu na rytm. Ten sposób klasyfikacji nie zależy od "czucia wody", predyspozycji motorycznych, wydolnościowych, szybkości, czy długości stopy. Wyróżnia się trzy typy:

1. ruchy ramion przeciwstawne -"kayaking"
2. ramiona spotykają się z przodu -"FQS"
3. praca ramion asymetryczna, niejako łącząca powyąsze"loping".

Wikszość teoretyków pływania, jako też trenerów, jest mocno przywiązana do najwyżej jednego, góra dwóch, z powyższych, więc jest to również klasyfikacja trzech różnych zwalczających się niestety wzajemnie szkół pływackich. Zacznę od krótkiego opisu.

1. "Kayaking principle" - metoda, czy wręcz doktryna głosząca, iż ramiona kraulisty powinny równomiernie krążyć wokół wyimaginowanej osi stale znajdując się w położeniu wzajemnie przeciwległym. Najprawdopodobniej po raz pierwszy odniesiono ten termin do stylu A. Popova i jego twórcą jest R.Hajland. Jako model takiego stylu wyobrażamy sobie pływaka trzymającego sztywny pręt w dłoniach i poruszającego nim naśladując wiosłowanie kajakiem.


2. "FQS" to skrót od "Front Quadrant Swimming" i oznacza to taką pracę ramion, że w każdym cyklu przez moment oba ramiona znajdują się przed głową (w literaturze anglojęzycznej można też znaleźć termin "catch-up style" również odnoszący się do tego stylu pływania). Pewnym kompromisem ze zwolennikami "Kayaking principle" jest uznanie, iż nie ramiona lecz przedramiona mają się z przodu spotykać. Choć wydaje się to dziwne, i w tej metodzie za wzór pierwotnie brano A. Popova. Dziwne, bo na zdrowy rozsądek nie można jednocześnie stosować "Kayaing Principle" i "FQS". Dobre wyobrażenie o "FQS" daje kraulista płynący nieco tzw. "dokładanką" ("catch-up"), choć w koordynacji.


3. "Loping" to mniej metoda treningowa a więcej wynik obserwacji czołowych kraulistów. (Chociaż już w niektórych szkołach pływania występuje "loping" jako jedyna słuszna metoda.) Otóż wielu znakomitych zawodników pływa asymetrycznie. W trakcie efektywnej, podwodnej, fazy ruchu ramion jedno z nich np. prawe utrzymuje położenie przeciwstawne do lewego zaś lewe ramię "dogania" prawe tak, jak w "FQS". Tak naprawdę każdy kraulista, również Popov, pływa mniej lub bardziej asymetrycznie. U niektórych jest to szczególnie widoczne. Często efekt "lopingu" jest związany z prawo- leworęcznością i próbą kompensacji słabszej ze stron.

Po czym rozpoznać kto do jakiej grupy się zalicza? Na ogół widać to gołym okiem, do dokładniejszego rozpoznania wystarczy stoper. Przydadzą się dwa pomiary. Pierwszy otrzymujemy poprzez naciskanie przysisku międzyczasu stopera przy każdym włożeniu ręki pływaka do wody. Jeżeli otrzymamy równe interwały to jest to 1. lub 2. "FQS" lub "kayaking". Jeśli co drugi interwał jest zauważalnie dłuższy to mamy do czynienia z 3. - "loping". Pozostaje rozróżnienie pomiędzy 1. a 2.. W tym celu wystarczy porównać długość fazy nadwodnej ruchu ramienia z długością fazy podwodnej. W przypadku "Kayaking" faza nadwodna stanowi około 1/2 fazy podwodnej, zaś przy "FQS" faza nadwodna trwa około 1/3 czasu trwania fazy podwodnej. Inną metodą rozpoznania stylu jest zwrócenie uwagi na ugięcie łokcia po włożeniu ręki do wody. Cechą często występującą przy stylu 1. jest nie całkowite jego rozprostowanie przed właściwą fazą pociągnięcia. W przypadku "FQS" obserwujemy na ogół pełne wyprostowanie łokcia, zaś w przypadku "lopingu" jeden łokieć się prostuje a drugi nie. Oczywiście, aby otrzymać pełny obraz, należy zmierzyć długość fazy podwodnej dla każdego ramienia z osobna.
Powyższy opis jest bardzo uproszczony. Wystarczy wykonać kilka pomiarów i obserwacji, by dostrzec wzajemne przenikanie się wszystkich trzech modeli. Np. o Thorpie śmiało można powiedzieć, że stosuje "FQS" i że praca jednego z ramion jest dłuższa od pracy drugiego. Akurat Thorpe'a nie należy posądzać o kompensację słabszej ze stron, bo owa asymetria jest związana ze stroną na którą oddycha, a oddycha zwykle tak, by kontrolować najgroźniejszego przeciwnika, czyli raz na jedną raz na drugą stronę. Najczęstszym zaś stylem pływania kraulem nie jest ani "FQS" ani "Kayaking" tylko coś pośredniego.


Można natomiast dostrzec kilka prawidłowości. Sprinterzy na ogół pływają metodą "kayaking" zaś długodystansowcy metodą "FQS". "Loping" jest zauważalny zarówno u jednych jak i u drugich. Oto kilka przykładów zawodników pływających jedną z trzech opisanych wyżej metod. Sprinterzy, tacy jak I. de Bruin, D. Torres, A.Popov, A. Ervin na ogół pływają sposobem zbliżonym do "kayaking". Praca ramion jest u nich równomierna, zaś faza podwodna trwa około 2/3 całego cyklu. Długodystansowcy: Thorpe, Hackett, Rossolino preferują "FQS", najczęściej połączone jest to z dość wyraźną asymetrią. Faza podwodna trwa u nich około 3/4 cyklu. Nie jest to jednak regułą. Znakomita pływaczka długodystansowa H. Stockbauer wcale nie pływa w stylu "FQS". Jeśli chodzi o "loping", obecnie wielu najlepszych, jak P. van den Hoogenband, M. Phelps, I. Thorpe, G. Hacket, a w przeszłości np. K. Perkins stosuje ten styl. Asymetria może być bardzo wyraźna; zdarza się, np. u PVH, że faza podwodna jednego z ramion trwa niemalże o 50% dłużej niż drugiego.

Zalety i wady. Tu mały wstęp. Nie uważam, że którakolwiek z metod jest istotnie lepsza od innej opis wad i zalet stanowi więc nie tyle ewaluację owych lecz próbę ustalenia co jest w tych stylach trudne a co daje wymierne korzyści.

Podstawową zaletą pływania metodą 1. ("kayaking") jest płynność. Dzięki niej koordynacja pracy nóg i ramion jest stosunkowo łatwa przy dużej dynamice i nawet przy nieco mniejszych predyspozycjach motorycznych do sprintu. Ponadto dzięki zaangażowaniu wielu grup mięśni można osiągnąć dużą rotację ramion i korpusu, co daje dodatkowy napęd istotny szczególnie na finiszu.

Pewną trudność stanowi tutaj utrzymanie pozycji ciała. Należy wspomagać balans silną pracą nóg lub poprawiać w inny sposób, np. odpowiednimi ćwiczeniami pozycję ciała. Oddychanie przeszkadza; rytm jest nieco zaburzony i trudno utrzymać pełną symetrię konieczną przy optymalnym wykorzystaniu tej metody. Można też postawić na długie płynięcie na bezdechu.

"FQS". Niewątpliwą zaletą pływania tąmetodą jest łatwość utrzymania pozycji ciała. Zużywa się mniej energii wskutek obniżenia oporu czołowego. Bardziej hydrodynamiczna sylwetka jest efektem prawie stałego trzymania jednej z rąk mocno wyprostowanej przed sobą, co upodabnia kształt pływaka do wrzecionowatego kształtu wielu zwierząt, naturalnie predysponowanych do szybkiego pływania. Dodatkowe korzyści to długi krok, duza kontrola nad chwytem wody. Szczególnie pomocne staja się przy tej metodzie ćwiczenia na chwyt wody opisane w nr 2. "Pływania". Niełatwo w tej metodzie o szybkość. Thorpe, pływając "FQS" bardzo intensywnie i efektywnie pracuje nogami. Nie jest to jednak łatwe. Przy "FQS" rotacja w biodrach to szybkie przejścia z jednej na drugą stronę i ciężko dopasować do tego płynną pracę nóg. Często więc zawodnicy stosujący "FQS' pomijają kilka uderzeń nogami w cyklu a niektórzy w ogóle je eliminują.


"Loping" łączy wiele zalet 1. i 2.. Jedno ramię ma funkcję napędzającą (jak w "kayaking") a drugie stabilizującą (jak w "FQS") zaś rytmiczność pracy ramion powoduje łatwość utrzymania tempa. Trudno to wyjaśnić ale można się o tym przekonać obserwując np. P. Rattcliff biegnącą maraton. Dodatkową korzyścią płynącą z "lopingu" jest kompensacja słabszej strony. Ma to szczególne znaczenie pod koniec wyścigu, kiedy ramię słabsze miewa tendencję do lekkiego opadania i powodowania dodatkowego oporu. "Loping" jest idelanie skoordynowany z oddychaniem na jedną stronę i z podnoszeniem głowy przy wyścigach na wodach otwartych.

Nietrudno jest też utrzymać poprawną pozycję ciała choć często kosztem nieznaczych ruchów w pionie. Asymetria w stylu, jeśli nie jest efektem utrwalanego błędu jest objawem przystosowania się układu motorycznego. Najczęściej jest to wynik oddychania na jedną stronę lub dominacji jednej ze stron ciała. Poprawnie wykonywane pływanie tą metodą wrasta w styl zawodnika i mimo asymetrii wygląda harmonijnie. Asymetrii nie należy jednak celowo pogłębiać.

Na zakończenie zastanówmy się, czy znajomość trzech stylów pływania kraulem ma jakieś znaczenie praktyczne. Sama świadomość ich istnienia może niekiedy dać wskazówkę, co w stylu zmienić, nad czym popracować lub po prostu jak urozmaicić trening. Tak więc "Kayaking" polecamy, choćby jako ćwiczenie tym, którym brakuje prędkości; na przykład jako trening uzupełniający dla długodystansowców. "FQS" natomiast polecamy tym, którzy tracą siły i stabilną pozycję ciała pod koniec wyścigu, na przykład jako trening uzupełniejący dla sprinterów.



------------------------})i({--------------------------})i({---------------



O bolesnym barku
i technice stylu dowolnego

Krzysztof Pawłowicz 2005-01-27


Tekst powstał w wyniku obszernej korespondencji autora z prof. Toshimasa Yanai, któremu serdecznie dziękuję za poświęcony czas i cenne uwagi.

Ruch w nietypowym dla człowieka środowisku, w wodzie, wydaje się szczególnie eksponować konieczność współpracy wielu grup mięśniowych dla osiągnięcia efektywności pływania. Rzadko, jeśli w ogóle kiedykolwiek, mięsień lub staw pracuje wyizolowany od innych mięśni i stawów. Tym bardziej w wodzie, gdzie nie mamy zaczepienia, czy podparcia, staje się to widoczne i oczywiste. Dzięki harmonijnej pracy wielu mięśni, pływanie jest doskonałą formą rekreacji, a nierzadko rehabilitacji. Jeśli zaś chodzi o sport wyczynowy, to trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że efektywna praca mięśni tułowia to klucz do szybkiego pływania.

Mięśnie ulokowane wzdłuż kręgosłupa i w obrębie klatki piersiowej wraz z mięśniami brzucha spełniają zasadniczą rolę przy pociągnięciach ramion. Ich elastyczność jest czynnikiem bezpośrednio wpływającym na długość tzw. kroku pływackiego, czyli odległość, jaką pływak pokonuje w trakcie jednego cyklu lub pociągnięcia.


Staw barkowy nie jest przystosowany do silnych obciążeń zaś jego zalety to ruchomość i szybkość, istotnie np. przy rzucaniu, a nie siła. Duże, silnie ukrwione mięśnie tj.mięsień najszerszy grzbietu, mięsień obły większy i mięsień piersiowy większy uczestniczą w przywodzeniukości ramiennej. Ponadto zauważmy, że ruch ramienia jest zintegrowany z ruchem łopatki. Biomechanicy używają terminu „rytm łopatkowo-ramienny" dla oddania wzajemnej zależności ruchu ramienia i ruchu łopatki. Mięśnie związane z łopatką i tułowiem są również odpowiedzialne, za ruch obrotowy kości ramiennej np. mięsień obły większy. Z kolei zadaniem mniejszych, gorzej ukrwionych mięśni ramienia, przedramienia czy dłoni jest zagarnianie wody, czyli przenoszenie siły tułowia na napęd.

Staw barkowy jest miejscem, w którym siła tułowia jest przenoszona na ruch ramienia. Wykorzystanie tej siły jest tym efektywniejsze im lepiej przedramię zagarnia wodę. W numerze (...) „Pływania" opisane są ćwiczenia poprawiające „czucie wody", czyli właśnie skuteczność zagarniania. Niestety obciążenie aplikowane stawowi barkowemu w wyniku kombinacji "czucia wody" w dłoni i przedramieniu i siły, z jaką na wodę działamy mięśniami tułowia nie jest pozbawione ryzyka.

Samo mechaniczne obciążanie stawu barkowego, nawet częste i długotrwałe, wcale nie musi prowadzić do dolegliwości. Podstawowy mechanizm powstawania kontuzji polega na długotrwałym, powtarzającym się uciskaniu mięśni w momencie, gdy kość ramienna znajduje się w skrajnym położeniu. Do ucisku dochodzi wtedy, gdy główka kości ramiennej wysuwa się nieco w stawie barkowym będąc jednocześnie w stanie głębokiegoobrotu wewnętrznego. Wówczas mięśnie, najczęściejnadgrzebieniowy, a czasem ścięgnodługiej głowy bicepsa, mogą zostać ściśnięte pomiędzygłówką kości ramiennejawyrostkiem barkowym łopatki.


Przy pływaniu kraulem staw barkowy jest w niebezpieczeństwie szczególnie w fazie początkowej pociągnięcia związanej z włożeniem przedramienia do wody i następującym potem zagarnięciem. Wtedy często dochodzi do zwiększenia przestrzeni pomiędzy główką kości ramiennej a panewką stawową, którą stanowiwydrążenie stawowe łopatki. Połączone jest to z obrotem kości ramiennej do wewnątrz, co pozwala na opuszczenie ramienia do wody w momencie, gdy ciało pływaka leży na drugim boku. Pływacy starają się, bowiem sięgać daleko wprzód łącząc ten ruch z rotacją całego ciała lub obręczy barkowej wokół osi podłużnej ciała. Ma to bowiem korzystny wpływ na długość kroku pływackiego i skuteczność pociągnięć. Przypuśćmy, że w tej pozycji, przy ramieniu mocno wyciągniętym wprzód, pływak opuści całe ramię w dół. Korzyść z tego ruchu będzie żadna - nie dojdzie do zagarnięcia wody. Co gorsza górna część ciała uniesie się, co zwiększy opór czołowy. Nazywa się to często „błędem niskiego łokcia". Z kolei, jeśli pływak opuści przedramię utrzymując „wysoki łokieć", dojdzie nieuchronnie do pogłębienia rotacji wewnętrznej kości ramiennej. W tym położeniu staw barkowy narażony jest na kontuzję. Rezultatem powtarzanego silnego, szacowanego na około 25N/cm2, ucisku na mięsień nadgrzebieniowy może być jego uszkodzenie, zapalenie, a w efekcie do ból i ograniczenia ruchomości stawu.

Ryzyko występuje również w fazie końcowej pociągnięcia kraulowego. Okazuje się, że wykańczanie pociągnięcia związane jest raczej zobrotem wewnętrznymkości ramiennej a nie z jejprzywodzeniem. Od jakiegoś czasu specjaliści uważają zatem, że końcowa faza pociągnięcia nie ma zbyt dużego wpływu na szybkość płynięcia. Rotacja wewnętrzna kości ramiennej może natomiast spowodować ucisk w obrębie stawu i dotyczy to dowolnej fazy pociągnięcia.



Te i wiele innych artykułów znajdziecie na stronce: http://www.masters.waw.pl/start.html  Gorąco polecam ;)
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 8 Napisanych postów 367 Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 2175
SOG dla Ciebie-bardzo dobry artykuł!

Mam najlepszego trenera na świecie!

Najważniejsze w życiu jest to, by nawet w pocie i łzach umieć pokonać własne słabosci i lęk przed nieznanym

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 89 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 1319
dzięx
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 22 Napisanych postów 786 Na forum 22 lat Przeczytanych tematów 3354
naprawde pasjonujacy ten art. o roznych stylach, w sumie od zawsze mialem takie przeczucia i przekonania, ale teraz to potwierdzam naukowo.
z ciekawostek sam naturalnie od poczatku wyksztalcilem sobie styl "catch" ale moj trener swiecie przekonany byl ze sprinterzy nie powinni tak plywac... ile mnie to pracy kosztowalo zanim osiagnalem akceptowalny przez niego kajak! teraz juz moge plywac jak chce... i wracam do catch, daje ogromna przyjemnosc wlasnie przez ten "dlugi krok". idealem dla mnie jest thorpe choc jak napisano plywa minimalnie asymetrycznie. ale jego czucie wody i fantasyczna praca nog, czy ktos zwrocil uwage jaka on ma wielka amplitude ruchu golenia? mysle ze dzieki temu nie ma problemu z koordynacja rr nn.
szkoda ze arcie nie ma jednoznacznej odpowiedzi czy sa duze roznice w predkosciach, zapewne ruch kajakowy ma wieksza mozliwosc bo stale daje naped ale catch pozwala wykorzystac do maksimum najwazniejsze momenty, poczatkowa faza, pociagniecia dajace do 60% sily napedowej... wiec? nie wiem, moze ktos wie, jak te style rzutuja na predkosci.
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

lekka

Następny temat

prosze o pomoc!! najlepiej znawców w krótkich dystansach

WHEY premium