Wczoraj znalazłem w rupieciach książkę Stefana Mizielińskiego pt: „Kulturystyka"
Autor opisuje metody treningu, która lekko odbiegają od ogólnie przyjętych norm. Gdybym nie wyczytał tego w książce i usłyszał to bezpośrednio od kogoś powiedziałbym, że zgodnie z posiadaną mi wiedzą są to kompletne bzdury. Książka zawiera bardzo dużo ciekawych rzeczy, ale moja uwagę przykuł fragment o częstotliwości treningu, który pozwoliłem sobie przytoczyć.
„Nie jest istotne, jakie wykonujemy ćwiczenia, ile robicie serii i powtórzeń - nie osiągniecie zadowalających wyników, jeżeli nie będziecie trenować z odpowiednią częstotliwościa. Większość kulturystów uznaje tylko 2 programy treningowe: 3 razy w tygodniu wszystkie grupy mięśniowe lub 6 razy w tygodniu, rozkładając trening grup mięśniowych na kilka dni. Nie można jednak tego odnieść do wszystkich trenujących. Przedewszystkim należy cofnąć się do podstaw rozwoju mięśni. Gdy dźwigamy ciężar, poddajemy mięśnie bardzo dużemu wysiłkowi. To osłabia włókna mięśniowe i zmniejsza ich obiętość. Organizm posiada zdolnośc regenerowania tkanki mięśniowej. Posiada również zdolność przystosowania się do wysiłku. Otóż po okresie odpoczynku mięśnie będą większe i silnniejsze. Jednak jeżeli trening będzie zbyt ciężki, mięśnie nie będą miały mozliwości odpowiedniego odpoczynku. To spowoduje zanik tkanki mięśniowej i w rezultacie i w rezultacie zanik siły i masy. Jeśli odpoczynek między treningami pozwoli na częściową tylko regenerację - będziecie obserwować przyrost masy i siły ale w znacznie wolniejszym tempie niz przy optymalnym okresie przerwy. Takie są skutki przetrenowania.
Z drugiej strony mozemy, chociaż rzadko, spotkać się ze zjawiskiem niedotrenowania. Objawia sie to w ten sposób , ze gdy po treningu i regeneracji mięśni okres czasu do następnego treningu jest zbyt długi - mięśnie zanikają. Związane jest to z tym, że struktury mięśniowe astarają sie zachować minimum siły i masy do pokonywania wysiłku na przeciętnym poziomie. Nie popełniajcie błędu myśląc, że częstotliwość treningów ma coś wspólnego z tym jak intensywnie trenujecie. Ilość treningów tygodniowo jest uzależniona od zdolności regeneracji tkanki mięśniowej , od odżywiania, snu, a także od charakteru Waszej pracy zawodowej. Jedyną drogą określeniarozkładu treningów jest eksperymentowanie. Dla wiekszości osób polecam trening wszystkich grup mięśniowych 2 lub 3 razy w tygodniu. Jeżeli po 6 tygodniach wyniki nie będą zadowalające, ograniczcie sie do dwóch dni w tygodniu. Osoby ciężko pracujące mogą trenować nawet raz na 4-5 dni. Można też trening skrócić i rozłożyć go na 6 dni, trenując na przemian mięśnie tułowia, a kolejnego dnia mięsnie nóg i brzucha.
Inną formą jest trening 2 dni pod rząd ( 1dzień tułów, 2dzień nogi ) i jeden dzień odpoczynku. Gwarantuje to odpowiedni okres na regenerację.
Nie traktujcie treningu jako czegoś przymusowego. Jeżeli stanie się monotonny, zmieńcie układ ćwiczeń lub przez tydzień odpocznijcie. Również jeżeli źle się czujecie, lepiej opuścić jeden dzień treningu, gdyż w takiej sytuacji byłby tylko stratą czasu i energii. Kluczem do postępu nie są częste lub długie treningi, ale ciężki wysiłek i koncentracja."
W dalszej części książki jest również wzmianka o tym, że wysoka intensywność jest również bardzo ważna. Fragment: „… Przy obecnym poziomie wiedzy możemy powiedzieć, że mięsień musi być trenowany do momentu, w którym nie może się już więcej kurczyć…"
Chciałbym jednak podkreślić, że książka ta pochodzi z 1987 roku.
Ogólnie jesteśmy przyzwyczajeni do treningów, które zakładają trenowanie 3-4razy w tygodniu, jedna grupa mięśniowa w tygodniu. ( taki standard )
Do tej pory tak właśnie trenowałem, ale książka dała mi trochę do myślenia. Tym bardziej, że osobiście znam ludzi, którzy trenują z o wiele częściej, z o wiele większą intensywnością, ale nie przetrenowują się.
Oczywiście rozumiem, że niektórzy ludzie mają predyspozycję itd., ale bez przesady…
Zauważyłem, że ćwicząc na siłowni spotykamy się z pewnym paradoksem.
Otóż aby były pożądane efekty trzeba ciężko trenować.
Ciężki trening natomiast może zaowocować przetrenowaniem i w rezultacie brakiem tych efektów. I tak powstaję błędne koło…
Ja sam zacząłem się zastanawiać, czy aby przypadkiem za bardzo nie boje się przetrenować i przez to moje treningi nie są aż tak efektywne, jak mogłyby być.
Postanowiłem zrobić eksperyment i lekko zmodyfikować mój trening aby był bardziej intensywny. Jeżeli mi się powiedzie to dam znak Jeżeli nie … to też coś powiem ku przestrodze innych.
Potem i tak rozpoczynam Cykliczność: program na rzeźbę według Michaila
W sumie to jestem bardzo ciekaw co na temat fragmentu tej książki sądzą specjaliści SFD.