No ale nic pomyślałem około 20 stycznia, przerwę sobie zrobię, przed sesją jak znalazł. Potrwało to dużej niż zwykle bo za ćwiczenia wziąłem się 13 lutego. Byłem przekonany że po takim czasie że po kontuzji nie ma już śladu, ale na wszelki wypadek zacząłem robić HST z bardzo zaniżonego pułapu, tak na ogólny rozruch, przy bardzo małych obciążeniach. I co się okazuje? Wczoraj robię trzeci trening od powrotu i czuję że jakieś 40% bólu styczniowego powróciło Nie jest tak źle jak wtedy, mogę siegnać ręką po plecach i nic nie czuję ale np. lekkie naciśniecie dłonią na brzuch i już czuję nieprzyjemne rwanie które przeszywa mój łokieć. Oparcie się o cokolwiek ugietą reką także wywołuje ból. Podzczas trenigu nie przeszkadza mi to zbytnio ale boję się że jeżeli uraz będzie się powiększał to w końcu nigdy go nie zalecze i kiedyś będzie trzeba zrobić 3 miesiące przerwy, a nie jak teraz powiedzmy 2 lub 3 tygodnie...
Cała sytuacją jestem podłamany, bo wznawiałem treningi z wielkim entuzjazmem i jak będzie teraz trzeba pauzować to lipa Bardzo proszę o radę co teraz robić? Będę wdzięczny za każdy komentarz.
Zamieściłem już ten temat w “Zdrowiu" ale zamieszczam go jeszcze tutaj, bo być może ktoś z Was miał coś podobnego.
Hold My Own