Wiem ze moze to banalne jest, ale pisze. Jade na oboz na 7 dni splyw kajakowy, beda miesnie ladnie pracowaly, no ale rzecz w tym ze zarcie trzeba miec swoje i nie bedzie warunkow do przygotowania czego dobrego.
Zosatja mi puszki, zabieram ze soba tuny no i ta przetworzone konserwy z jakimis pseudo przysmakami, do tego zupki chinskie dochodza, bedzie na pewno lekka wypitka. Teraz jak zrobic aby sie nie załamac:) To jest 7 dni, ja mam delikatny organizm, musze sie pilnowac co jem itd bo moze wpasc nieco zbednego brzucha. Nie chce zmarnowac tego co mam. Zabieram pake witamin, moze jakos przetrzymam. Macie jakies dobre rady, jakies sugestie itp?
Sidor