Wywiad z Paulem Buentello o jego walce z Andrei’m Arlovskim, która ma się odbyć na UFC 55:
ADCC: Jak się dowiedziałeś o tym, że masz walczyć z Arlovskim na UFC 55?
Paul Buentello: Cóż, od miesięcy słyszałem o tym, że Mir nie będzie gotowy do walki z Arlovskim w październiku. Okazało się, że jestem drugim głównym kandydatem do walki, więc gdy telefon zadzwonił nie byłem zdziwiony.
ADCC: Bierzesz udział w walkach od długiego czasu, walczyłeś w wielu różnych show. Ostatnie dwa lata miałeś bardzo udane a teraz będziesz walczyć o pas UFC wagi ciężkiej. Powiedz jakie to uczucie.
Paul Buentello: To nierealne. Nigdy nie sądziłem, że będę walczył o ten pas. (...) Moim celem było walczyć i sprawdzać się przeciw najlepszym w tym sporcie. Dopóki miałem wyznaczoną walkę byłem szczęśliwy i nigdy nie spoglądałem na to czy się wspinam w rankingach. Jedyne o co mi chodziło to, by fani oglądający moje walki dobrze się bawili i mieli do mnie szacunek. Taką możliwość mogę porównać jedynie do czegoś z filmu o Rockym.
ADCC: I tak jak Rocky, to nie ty będziesz faworytem w walce. Z kim będziesz więc trenował i czy przygotowania do tej walki będą różniły się od przygotowań do dotychczasowych walk?
Paul Buentello: W tej chwili jestem w Austin w Teksasie wraz z moją narzeczoną i dziećmi i zajmuję się innymi rzeczami. (...) Poza tym pracowałem z Philem Cardella i jego ludźmi gdy jestem u niego. W poniedziałek zaś lecę do San Jose gdzie będę trenował w Amerykańskiej Akademii Kickboxingu. Jeśli idzie o trening do tej walki to po prostu dać sobie w kość. Nie mam żadnej kontuzji a to wiele ułatwia. Mam też świetny team, który wychwytuje słabości przeciwnika i wskazuje na to, nad czym powinienem popracować by się poprawić.
ADCC: Jakie kontuzje miałeś gdy walczyłeś z Kevinem Jordanem?
Paul Buentello: Przystępując do tej walki moja ręka i nadgarstek były kontuzjowane i to poważnie wpłynęło na mój trening. Jedyne co mogłem robić to bieganie, a ciężko się przygotować do walki tylko biegając. Kevin był dobrym przeciwnikiem i przy okazji tej walki wyszło, że zawsze należy być stuprocentowo gotowym do walki, bo zawsze jest ktoś, kto chce zająć twoje miejsce, a w sporcie zawsze wszystko może się zdarzyć. Dzięki temu podejściu się wybiłem.
ADCC: Porozmawiajmy o Twoim przeciwniku, Andrei’u Arlovskim, posiadaczu pasa UFC wagi ciężkiej. Umie on wygrywać zarówno poprzez nokaut jak i technikę w parterze. Który aspekt jego stylu cenisz najbardziej?
Paul Buentello: Wszystkie. Naprawdę wierzę, że jest najwszechstronniejszym mistrzem UFC w historii tej organizacji.
ADCC: Widziałeś jak walczył. Czy jest coś, co wypatrzyłeś jako słabość, którą możesz wykorzystać?
Paul Buentello: Zauważyłem parę rzeczy, nad którymi możemy popracować. To będzie prawdziwa wojna, a ja już w kilku takich bataliach uczestniczyłem. Wiele razy musiałem się podnosić z ciężkiej sytuacji by wygrać walkę, a nie widziałem zbyt wielu walk Andrei’a tego typu. We wszystkich wygranych walkach dominował on od początku do końca. Nie widziałem jeszcze by przyjął jakiś mocny cios, ale wygrał walkę, w której przegrywał. Nie mówi to rzecz jasna nic złego o nim, bo gdy jesteś tak dominującym fighterem jak on był przez ostatni czas to nie ma okazji podnosić się z ciężkich sytuacji. Planuję tylko wywierać na nim presję i pozwolić moim rękom działać. To ten sam plan co zawsze.
ADCC: Zamknij oczy i spróbuj to sobie wyobrazić. Big John McCarthy jest w centrum oktagonu i mówi „Let’s get it on". Arlovski stoi naprzeciw ciebie gotowy do walki, co dzieje się potem?
Paul Buentello: Nie mogę się doczekać tego momentu. Walka to ta łatwiejsza część i to ona sprawia, że robimy to, co robimy poza ringiem. Znam wielu fighterów, ale na jednej ręce mogę policzyć tych, którzy nie muszą mieć drugiej pracy i nie muszą zostawiać swoich rodzin by trenować. Jestem szczęściarzem bo mam takich ludzi jak Ray Jr. & Sr. z Vice Fightera, Sprawl, Sherdoga i Joeya Odessę z BetOdessa.com, którzy pomagają mi w płaceniu rachunków co miesiąc. Jestem pewien, że fani nienawidzą jak reklamujemy naszych sponsorów po walkach i w wywiadach, ale chciałbym by wiedzieli jak bardzo ci ludzie im pomagają. Na fighterach ciąży wielka presja i gdy dostajesz czek, wówczas pozwala ci to skupić się na tym, co musisz robić by przygotować się do walki. Nie mając możliwości zrelaksowania się u boku rodziny, masz dużo czasu na myślenie. Myślenie i zamartwianie się o los walki może bardzo wpłynąć na fightera. Ale czytanie e-maili i różnych forum dyskusyjnych pomaga mi bardzo i uświadamia jakim szczęściarzem jestem, że jestem tu, gdzie jestem. Więc nie mogę się doczekać, gdy Jonh powie nam by „get it on" a gdy walka się już zacznie, cóż….nie potrafię przewidywać przyszłości, ale jestem pewien, że ktoś zostanie znokautowany (śmieje się).
Tłumaczenie: Kilbian (w dwóch miejscach miałem poważne wątpliwości - to te miejsca oznaczone (...) )
Źródło: http://news.adcombat.com/article.html?id=9589