Na konkursie skoku o tyczce kobiet skupiła się największa uwaga widzów, także polskich, podczas siódmego dnia helsińskich mistrzostw świata w lekkiej atletyce. Zawody skończyły się kolejnym rekordem świata (5,01 m) i złotem Rosjanki Jeleny Isinbajewej oraz srebrnym medalem Moniki Pyrek. Niestety to właściwie koniec dobrych wieści o piątkowych występach Polaków, jako że większość naszych zawodników zawiodła: z Anną Rogowską i Kamilą Skolimowską na czele.
Rogowska, której forma wskazywała, że przyjechałą do Helsinek po srebro (Isinbajewa skacze o klasę lub dwie wyżej od reszty stawki), zakończyła konkurs ze słabiutkim wynikiem 4,35 i zajęła dopiero szóste miejsce.
Tak czy inaczej srebro trafiło w polskie ręce, gdyż tym razem - w krajowej rywalizacji - lepsza okazała się Pyrek, skoczywszy w pierwszej próbie 4,60. Wysokość ta była z kolei nieosiągalna dla pozostałych (prócz oczywiśćie Isinbajewej) tyczkarek. Konkurs stał więc na słabym poziomie. Brąz przypadł w udziale Czeszce Pavli Hamackovej, która w pierwszej próbie przeskoczyła poprzeczkę zawieszoną na wysokości 4,50.
Jelena Isinbajewa
PAPIsinbajewa potrzebowała tylko trzech skoków, aby zapewnić sobie złoto. W pierwszych próbach z dużymi zapasami przeskakiwała poprzeczki zawieszone kolejno na wysokościach 4,50, 4,60 i 4,70. Później, kiedy tytuł miała już w kieszeni, postawiła wszystko na jedną kartę. Poprosiła o ustawienie wysokości 5,01. To centymetr więcej niż wynosił ustanowiony przez nią 22 lipca w Londynie rekord świata.
W pierwszej próbie Isinbajewa strąciła poprzeczkę, po czym długo rozmawiała z trenerem Jewgienijem Trofimowem. Instrukcje szkoleniowca przyniosły efekt i powtórka była już bez zarzutu. Po ustanowieniu 18. w karierze rekordu świata 23-latka długo pozowała fotoreporterom na tle tablicy z wyświetlonym wynikiem 5,01.
Start w Helsinkach przyniesie Isinbajewej zarobek w wysokości 160 tysięcy dolarów - 100 tysięcy otrzyma za rekord świata a 60 tysięcy za zwycięstwo w konkursie.
Duże nadzieje związane były z finałowym startem Pyrek i Rogowskiej. Obie liczyły na zajęcie miejsc na podium. Pyrek skakała jako pierwsza, pewnie zaliczając wysokość 4,20, a później 4,35. Rogowska również w pierwszej próbie uzyskała 4,35. Problemy zaczęły się przy wysokości 4,50. Pyrek strąciła poprzeczkę przy pierwszym skoku, ale w drugiej próbie skoczyła już bez zarzutu. Rogowskiej trzykrotnie nie udało się pokonać tej wysokości. Za każdym razem rekordzistka Polski strącała poprzeczkę nogami lub rękami, chociaż wydawało się, że uda jej się przelecieć ponad nią.
Przed kolejną próbą Pyrek poprosiła o zawieszenie poprzeczki na wysokości 4,60 i pewnie ją zaliczyła. W tym momencie było już pewne, że Polka ma zapewniony srebrny medal. W konkursie skakały bowiem już tylko ona i Isinbajewa.
Później pochodząca z Gdyni tyczkarka dwukrotnie nie pokonała wysokości 4,70. W swoim ostatnim skoku przeniosła poprzeczkę na 4,75, jednak i tym razem ją strąciła. Medal Pyrek jest drugim w tych mistrzostwach, po brązie Szymona Ziółkowskiego za trzecie miejsce w rzucie młotem.
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)