Po prostu zabrakło mi dziś szczęścia, a swoją drogą jestem bardzo nieszczęśliwa, idę wypłakać się - powiedziała Anna Rogowska, która w finałowym konkursie skoczyła o tyczce 4,35, zajmując szóste miejsce w mistrzostwach świata w Helsinkach.
"Przykro mi bardzo - mówiła dalej, bo zdaję sobie sprawę, że zawiodłam wielu kibiców. Niestety, przegrałam z wiatrem. W dwóch pierwszych skokach na 4,50 zawiał z taką siłą, że nie mogłam sobie poradzić. Bardzo mocno wydłużałam ostatnie kroki, to powodowało, że tyczka zatrzymywała mnie na założeniu wysokości.
Nie powinnam mieć problemów z taką wysokością, ale w tak nietypowych warunkach jeszcze nie skakałam. Próbowałam różnych rozwiązań. Miałam najdłuższy rozbieg w życiu. Nie pomogło. W trzeciej próbie to już bardziej zabrakło mi szczęścia. Wyczekiwałam do ostatnich sekund limitowego czasu z nadzieją, że wiatr osłabnie. Niestety, nie doczekałam się.
Przyznam szczerze, że schodząc z płyty stadionu nie wiedziałam na jakim miejscu będę sklasyfikowana. I nie jestem nawet ciekawa, bo nie przyjechałam do Helsinek żeby zajmować jakieś tam lokaty. Trener przygotował mnie na wysokie skoki, takie po medal. No cóż, przegrałam z naturą, idę się wypłakać" -zakończyła ze łzami w oczach Anna Rogowska, brązowa medalistka ateńskich igrzysk olimpijskich.
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)