Muszę dodać trochę opisu 'narzędzi tortur'. Między ścianą a drążkami baletowymi (takie pionowe wystające od podłogi ) jest trochę miejsca, może ze 20-kilka cm, w każdym razie ja np. mogę siąść w tureckim między ścianą a drążkami, mam wtedy pełne 180* (opieram się plecami o ścianę, a drążki przytrzymują mi nogi).
Natomiast to ćwiczenie polegało na tym, że siedziało się przodem do ściany, a partner dociska jeszcze tyłek (miednicę) do ściany /czyli jest pełne 180* - wszystko na jednej linii: kolana, pachwiny, stopy zgodnie z budową nogi będą trochę odstawać od sciany/. No i teraz zaczyna się ciekawsza część - partner bierze jedną nogę, podnosi ją do góry na kilkanaście cm, bierze ją jeszcze do tyłu (zakłada za drążek), cały czas przyciskając tyłek osoby rozciąganej do ściany
I słuchajcie, ja to przeżyłam (nawet było całkiem fajnie, czyłam że sie rozciągam)
...Only thing to do is jump over the moon...