problem w walce ulicznej

Cobra z Twojego opisu wnioskuje że załatwiałeś jakieś d****ne porachunki. W imię czego? Po***anego osiedlowego honoru? Jakbyś się obronił przed napadem to mógłbyś się pochwalić.A tak nalałeś jakiemuś gnojowi z błachego powodu i jeszcze się z tym wozisz? Żenada

zgadza się.
Bić kogoś kto nie zaatakował to idiotyzm i nie ma nic wspólnego z duchem sw, a tym bardziej tego działu "samoobrona".

Andy 25 po pierwsze to temat nie jest o tym, po drugie przeczytales tylko krotka relacje z wydarzenia a i na podstawie tego juz snujesz domysly nie znajac faktow zreszta, i po trzecie, z ktorych zreszta cobra nie musi sie tlumaczyc.
shnosnas spokojnie, bez nerw.

Zmieniony przez - x-ray w dniu 2005-08-25 21:32:11

poanowie!
pislaem juz ze nie jestem typem co wychodzi na ulice i pokazuje kim sie jest! nie! jestem spokojny a nawet zabardzo niekiedy, ale ta sytuacja z tym cpunasem mnie wytracila z rownowagi
a i nierozumiem tej kwestii: dlaczego jak ktos "nadepnie ci na "odcisk" nie zaatakowac pierwszy? honor?zasady?

wszystko adekwatnie do sytuacji...nie od razu trzeba w ryj trzaskać.

Dokładnie. Czasem wystarczy powiedzieć gościowi parę słów, ew. ostrzegawczy plaskacz. Reakcja zawsze powinna być adekwatna do zagrożenia. No ale jeśli ktoś chce sie dowartościowywać w ten sposób to jego sprawa.

Cobra, widzę że jesteś z siebie bardzo dumny. No cóż, pewnie to był gardzo groźny i wymagający przeciwnik. Powiedz mi chłopcze ile Ty masz lat, że za takie pierodły walisz w ryja?

Pozdrawiam

tutaj chodzi o psychike i czasem nawet strach.Możesz wygrywać z kolesiem,widzisz że go rozwalasz a jednak sie boisz,czasem nawet nie konsekwencji,poprostu odczuwasz lęk niewiadomo przed czym.Ja kiedyś tak mialem,teraz mi to przeszło.