...
Napisał(a)
Jak jest czas (miejsce, nikt mnie nie chwyta z tylu czy dostaje lampe z zaskoczenia) to uwielbiam dwa warianty rozpeczecia "spontanicznych sparingow" 1) Jak koles na mnie "leci" to penerski low-kick, jak wejdzie dobrze, to za leb i kolana (tu juz nie bawie sie w jakies techniczne zawilosci, wchodza jak popadnie) 2) Jak ja mam okazje rozpoczac starcie to papec na klate, na udo, na brzuch i standardowo targam chama za kark i wkladam kolana gdzie popadnie ... Nie potrafie sie poprostu opanowac, dostaje szalu i technika schodzi dla mnie na bardzoooo daleki plan. Dla mnie poprostu jest rzecza niepojeta jak mozna kogos zaczepia na ulicy, chciec od niego telefon, czy probowac zrobic w ten spsob wrazenie na dziewczynie "ofiary" (?). Oczywiscie pewne wytrenowane odruchy dzialaja same, ale glownie ide do przodu jak pierwszy lepszy dres. NAtomiast nie wale piesciami jak popadnie, tu moim zdaniem ryzyko jakiejs glupiej kontuzji jest duze, kiedys popekaly mi kostki od walenia "oponenta" jak popadnie i teraz jestem ostrozny... zreszta sa lepsze metody konwersacji
Polecane artykuły