Problem, z którym macie problem nazywa się "zapalenie okostnej". Każdy ludź, który kiedykolwiek trenował lekką atletykę może Wam coś o tym powiedzieć (każdy który biegał).
Wiąże się to z dużym obciążeniem jakie przypada na kość. (Jak lubisz fizykę to możesz sobie obliczyć przeciążenie jakie panuje w kości w trakcie biegu). Jak sobie z tym radzić? Hmmm.... to jest dobre pytanie
. Ja się z tym borykałam przez 3 miesiące i to 2 razy w swojej "karierze" lekkoatletycznej. Przede wszystkim unikałam biegania po twardej nawierzchni, jak najwięcej po trawie, na tartan wchodziłam tylko na konieczne elementy. Możesz zadbać też o buty z lepszą amortyzacją. Po treningu prysznic rozluźniający - polewanie nóg naprzemiennie zimną i ciepłą wodą. Smarowałam nogi też fastum, pomagał mi tylko na początku, bo szybko przyzwyczajam się do leków, które w konsekwencji przestaja działać tak jak powinny...
To by było na tyle... z tego co pamiętam.... jak sobie coś jeszcze przypomnę to wrzucę... Możesz też spróbować ograniczyć bieganie i przerzucić się chwilowo na coś innego np. basen, rower... Daj piszczelkom trochu odpocząć.
Jeszcze mały edit. Co do stóp: Mnie tak samo boli jak pochodzę w butach na obcasie
. Żarty na bok - to też jest spowodowane większym obciążeniem jakie przypada na stopy. Hmm w sumie to ja nigdy nie miałam takich problemów - za to klękały mi
opuszki palców - zaklejałam je plastrem taśmowym i bylo ok... ale trudno żebyś śródstopia zaklejał plastrem. Moja rada: po domu chodz na boso, żeby stopy miały loooz. Zafunduj im czasem jakis masażyk rozluźniający. Są fajne kremy do stóp z eukaliptusem czy cosiopodobnym. Jak się trochę poużywa to zmniejsza się napięcie w skórze i przestaje być tak podatna np. na otarcia.
Oki... to już chyba tyle...
Szybkiego powrotu do zdrowia życzę !
Zmieniony przez - _Villemo_ w dniu 2005-10-31 07:29:11