hmm, co by tu zjeść przed i po ćwiczeniach?

Witam,
Proszę o rzetelną poradę zorientowane w temacie osoby: od pół roku ćwiczę boks, ważę 73 kg przy wzroście 184 cm - jem, jem a moja przemiana materii jest taka, że ło matko! trawię jak błyskawica :) co oznacza, że mam kłopot ze zwiększeniem masy, czytaj - przyrostem mięśni. Porozciagany jestem w miarę, z dynamiką też nie jest najgorzej, na wytrzymałość tez nie narzekam, tylko ta waga, ech...
Jem ciemne pieczywo, wcinam makarony, kasze, mięsko i jaja - ale prawdę mówiąc nie są to ilości hurtowe, bo cięzko mi się zmusić żeby jeść i jeść.
Boks ćwiczę 5 razy w tygodniu po półtorej godziny dziennie. Moim celem - oprócz opanowania boksu :) - jest złapać wagę - jakieś 80kg. Być może nie dla wszystkich ale jak dla mnie 80kg to dużo (a 85kg to marzenie!). Nigdy nie ważyłem więcej niż 74 kg.
Po spędzeniu dobrych paru dni w necie i poczytaniu info o suplementach, dotarłem do sklepu i nakupowałem takich rzeczy:
1. jabłczan kreatyny
2. dekstroza z tauryną
3. natural sterol complex
4. gain bolix 6000
5. instant carbo - popijam sobie w trakcie treningu
Czy Waszym zdaniem ta kombinacja ma sens czy też może powienienem wzmocnić, ew. zastąpić któryś z wymienionychb elementów czymś innym, co mogłoby w przypadku takiego "szczuplaka" jak ja podziałać lepiej?
Proszę o opinie, szczególnie będę wdzięczny za te nieco bardziej rozbudowane... :)
z pozdrowieniami
Radek

lak muay mysle ze gdyby to go interesowalo to zajzalby do dzialu doping

..ok, jak nie chcesz kłuc dupy to ok....(to był mały żarcik)

pamietaj że podstawa to dieta. najpierw policz ile kcal potrzebuje Twój organizm na rozbudowanie masy a pożniej oblicz zapotrzebowanie na makroskładniki.

najpierw poczytaj to:

https://www.sfd.pl/temat191365/


miłej lektury

PRadek
Ile masz lat?

Zmieniony przez - Kask w dniu 2005-10-31 16:27:08

Mam już 35 wiosen na karku, chociaż - przy tej cyfrze - należałoby raczej napisać, że jesieni :)
Nie napisałem natomiast jednej, ważnej rzeczy: po 1,5 godziny boksu, ze zroumiałych przyczyn, jakoś nie napalam się na siłownię, natomiast... wieczorową porą bawię się odważnikiem 5kg - w domu. Nie mam sztangi i raczej mieć (Chyba) nie będę, bo nie mogę szaleć z przeciążaniem kręgosłupa. Natomiast "popykać" sobie takim odważniczkiem, o, to b.chętnie. Przymierzam się powoli do jakiegos cięższego, bo 4kg to juz za mało się zrobiło.
Do rzeczy: 3 x 100 powtórzeń na biceps (siedzę sobie na kanapie, oglądam Fakty, staw łokciowy oparty na udzie i myk, myk :), potem przerzucam na Wiadomości i mam czas na triceps. To tyle. Wyczytałem na waszym forum, że to bez sensu, bo mięśnie nie odpoczną. Oki, od dziś wprowadzę innowacje.
10 dni temu zacząłem wcinać wszystko z opisanej wyżej listy zakupów, uprzednio zważywszy się i zmierzywszy, i dałem sobie 5 tygodni przybranie 2-3 kg na wadze. Czyli czeka mnie zabawa w dwa uda: uda się albo nie uda :)
Aaa, i jeszcze jedno: co drugi dzień zmieniam odważnik na pompki: 3 serie, dwie po 30 i jedna 40 powtórzeń.
I to tyle w kwestii aktywności, bo rzucania piłki pieskowi nie wliczam :)
pozdrowienia
Radek