SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Gwiazdy świecą słabiej

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 1587

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 4847 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 40994
Najlepsi pięściarze mogą dziś tylko marzyć o takiej oglądalności i honorariach, jakie przed laty były udziałem Mike'a Tysona i Evandera Holyfielda.


Oscar De La Hoya, inna gwiazda zawodowego boksu, w minionym roku ani razu nie wyszedł do ringu. Z dziesięciu najlepiej oglądanych pojedynków w systemie pay per view (płać i oglądaj) siedem to wciąż stare walki z udziałem Tysona i Holyfielda. De La Hoya to absolutny rekordzista poza kategorią ciężką. Tyson po żałosnej porażce z Irlandczykiem Kevinem Mc Bride'em zakończył już karierę, a 42-letni Holyfield ma czasowy zakaz boksu. De La Hoya też nie walczył w 2005 roku, ale w tym obiecuje jeszcze jeden pojedynek na pożegnanie. W odróżnieniu od Tysona nie jest bankrutem. Jego promotorska firma Golden Boy Promotions zaczyna skutecznie konkurować z największymi tuzami na rynku bokserskim.


Czas pożegnań
Miniony rok nie był udany dla wielkich mistrzów. Tytuły stracili Bernard Hopkins i Kostia Cziu, nie odzyskał mistrzowskiego pasa Roy Jones junior, a za doping zdyskwalifikowano (na krótko) Jamesa Toneya, najładniej walczącego pięściarza wagi ciężkiej. Żaden z nich wprawdzie nie zamierza żegnać się z ringiem, ale najlepsze czasy mają już za sobą.


Kiedy 16 czerwca 2005 roku Hopkins przystępował do starcia z Jermainem Taylorem był w posiadaniu wszystkich znaczących pasów, co dziś jest wyjątkiem. Taylor, brązowy medalista igrzyskach olimpijskich w Sydney (2000), na zawodowym ringu nie poniósł wcześniej porażki, ale wartość jego przeciwników nie była najwyższa. Po walce zwolennicy Hopkinsa twierdzili, że "Kat" został oszukany, a decyzja przyznająca zwycięstwo Taylorowi kontrowersyjna.


Rewanżowy pojedynek z 3 grudnia nie był epokowym wydarzeniem. Kiedy Tyson w 1997 roku bił się w rewanżu z Holyfieldem, bilety przy ringu w MGM Grand w Las Vegas sprzedawano po 10 tysięcy dolarów, a o darmowe wejściówki ubiegały się największe gwiazdy Hollywoodu. Holyfield za tamten pojedynek dostał 35, a Tyson 27 mln dolarów (3 mln odebrano mu za odgryzienie ucha rywalowi). Honoraria dla Hopkinsa i Taylora były wielokrotnie mniejsze, ale to znak czasów. Pieniądze mają ścisły związek z oglądalnością, a ta spada, bo gwiazdy świecą teraz słabszym blaskiem niż kiedyś. W rewanżu zastrzeżeń do werdyktu nie było. Teraz Taylor będzie musiał potwierdzić klasę w spotkaniu z Ronaldem "Winky" Wrightem, chyba najlepszym obok Mayweathera zawodowym pięściarzem. Rozmowy już trwają.


Najlepsi z najlepszych
Pięściarzem 2005 roku i najlepszym bez podziału na kategorie wagowe (pound-for-pound) w rankingu "Rz" jest Floyd Mayweather junior, ale efektowna wygrana z Arturo Gattim w pojedynku o pas organizacji WBC w wadze superlekkiej może mu nie wystarczyć, by wyjść zwycięsko z rywalizacji z Taylorem.


Walki Mayweathera są zbyt jednostronne, a jego wygrane zbyt łatwe. 25 czerwca w Atlantic City "Pretty Boy" robił z Gattim, co chciał do momentu, gdy trener Buddy McGirt przerwał te męczarnie. Mayweather jest dla swych rywali zbyt dobry, zbyt szybki. Tak było, gdy wygrywał w kategorii superpiórkowej i lekkiej, tak jest też w wadze lekkopółśredniej. Być może więcej problemów sprawiłby mu Anglik Ricky Hatton, który pozbawił w Manchesterze tytułu WBC samego Kostię Cziu, Rosjanina od czternastu lat mieszkającego w Australii. Zderzenie Mayweathera z Hattonem może być hitem tego sezonu, ale Amerykanin ma inne plany. Chce walczyć w wyższej wadze ze swoim rodakiem Zabem Judahem, ale kogo będzie interesować pojedynek mistrza z przegranym? Judah stracił przecież tytuły 7 stycznia 2006 roku w walce z Argentyńczykiem Carlosem Baldomirem, tak samo jak najlepszy pięściarz kategorii junior ciężkiej Francuz Jean Marc Mormeck znokautowany tego samego dnia, na tym samym ringu w Nowym Jorku przez Amerykanina O'Neil Bella.


Moda na Adamka
Jednym z wielu przegranych w ubiegłym roku był Dariusz Michalczewski. Jego porażka w Hamburgu z Francuzem Fabric'em Tiozzo zakończyła czternastoletnią zawodową drogę "Tygrysa", który po pierwszy tytuł sięgał jeszcze pod niemiecką flagą. Michalczewski ma jednak następcę. Jest nim Tomasz Adamek, nowy mistrz WBC w wadze półciężkiej. Kiedy pytają go o psychologa, czy zagadują o strach w ringu, tylko się uśmiecha i odpowiada. "Po co mi psycholog. Ja mam Boga!".


Ten 29-letni góral z Gilowic głośno mówi o głębokiej wierze, o tym, że wymodlił tytuł, na który czekał szesnaście lat. 21 maja w Chicago walcząc ze złamanym nosem pokonał twardego Australijczyka Paula Briggsa. Ten sukces i późniejsza wygrana przez nokaut z Niemcem Thomasem Ulrichem otwierają mu drogę do wielkiej kariery. Ameryka już go dostrzegła, czego potwierdzeniem jest wyróżnienie prestiżowej organizacji WBC w kategorii Odkrycie Roku. W Polsce moda na Adamka trwa na dobre. W plebiscycie "Przeglądu Sportowego" zajął drugie miejsce za Otylią Jędrzejczak.


Walka roku
Takie pojedynki jak ten, który stoczyli 7 maja w Las Vegas Amerykanin Diego Corrales i Meksykanin Jose Luis Castillo są solą zawodowego boksu. Ich pierwsza walka to był prawdziwy thriller. Cios za cios od pierwszego gongu. I kiedy wydawało się, że ofiar nie będzie, stało się to, co wstrząsnęło bokserskim światem. Na początku dziesiątego starcia Castillo trafił mocnym ciosem i rywal upadł na deski. Chwilę później Corrales znów leżał. Mimo zamroczenia zdołał jeszcze wypluć ochraniacz na szczękę, co dało mu dodatkowych kilkadziesiąt sekund więcej, by dojść do siebie. Sądzono, że nic już go nie uratuje. Castillo to znakomity pięściarz, twardy, obdarzony mocnym ciosem. A jednak Corrales dokonał sztuki wydawałoby się niemożliwej. To on zaatakował, trafił Meksykanina lewym sierpowym i zmusił do poddania. Stawką były pasy (WBA i WBO) kategorii lekkiej. Oba trafiły do Corralesa. Kilka miesięcy później w rewanżu Castillo go znokautował, ale pasów mu nie odebrał, gdyż nie uzyskał wymaganego limitu kategorii lekkiej i był to pojedynek towarzyski.


Na zakręcie
To był smutny rok dla zawodowego boksu. Tragiczna śmierć mistrza wagi lekkiej Levandera Johnsona sprawiła, że częściej niż kiedykolwiek stawiamy pytanie: Co zrobić, by to się nie powtórzyło?


Johnson był doświadczonym pięściarzem. Po szesnastu latach zawodowej kariery zdobył wreszcie upragniony tytuł. Kilka miesięcy później nie żył. Jego walkę w obronie tytułu (17 września w Las Vegas) z Chesusem Chavezem zatrzymano w 11 rundzie. W narożniku Levandera stał jego ojciec, doświadczony trener. Mógł go poddać. Jak obliczono Johnson otrzymał 409 uderzeń w głowę. Zmarł pięć dni po otrzymaniu ostatniego z nich.


To niestety nie był jedyny tragiczny wypadek w ringu. Każdy następny może być ostatnim ciosem, jaki otrzyma zawodowy boks. Coraz częściej bowiem odzywają się głosy, by zakazać jego uprawiania.

polskiring.com

"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 8 Napisanych postów 1853 Wiek 35 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 20162
zakaz uprawiania boksu zawodowego=koniec świata

"Bicepsy to możesz sobie wyrobić na siłowni,ale jaja się ma albo nie" JLB

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 31 Napisanych postów 1966 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 23192
Z tego co pamietam to atak na zawodowy boks trwa od lat i jakos nie wierze zeby zostal zakazany.Takie sytuacje mialy miejsce od samego poczatku istnienia boksu zawodowego i sa niestety wpisane w jego historie.

Dopóki żyję dopóty walczę,
dopóki walczę dopóty jestem człowiekiem.

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

I jak ma być dobrze?

Następny temat

BOKS

WHEY premium