Nie mogę się z tym do końca zgodzić - moja waga od ponad 1,5 roku trzyma się na podobnym poziomie (81-83kg) a efekty są, i to nawet całkiem wyraźne. Od tego czasu w klatce przybyło mi jakieś 8-9 cm, mam większe i szersze barki, na plecy również nie narzekam. Największym mankamentem są niesety ramiona, które z początku poszły mocno do przodu a potem jakoś już nie chciały (staram się coś właśnie z tym zrobić), choć poprawiła się trochę ich rzeźba. Co ciekawe, obserwuję niestety bardzo powolny i raczej niewielki spadek tkanki tłuszczowej. I z tym właśnie wiąże się moje pytanie - jak to się dzieje, że poprawiając zauważalnie swój wygląd (czyt. - rosnąc) poziom tłuszczyku obniża się tak powoli?
Dodam, że stosuję ozywiście dietę wyokobiałkową (ok. 1,6-1,8g/kg) i staram się raczej nie przekraczać obecnej wagi (ważąc więcej robię się po prostu za gruby, jak na mój gust przynajmniej).
Pozdrowienia