Sprawa dotyczyła co prawda jabola , ale na etykiecie było napisane, że nie zawiera on aspartamu. Wpadł sanepid do sklepu, wzieli próbkę jabola i okazało się, że jednak aspartam jest w nim!
Nie chcę porównywać produkcji jabola do produkcji odżywek, ale póki sami czegoś nie zbadamy to nie możemy być w 100% pewni składu i tego co podaje producent, bo on zrobi wszystko byle swój produkt wypchnąć.
Ekonomia jest tu nie do przeskoczenia.
Aha oczywiście producent tego "jabola" ma laboratoria i certyfikaty potwierdzające, że ich produkty nie zawierają aspartamu...
Bo jak to się mówi...papier wszystko przyjmie!
pozdr,
kamel
--