Oczekuje fachowej porady

Witam,
na imie mi Joanna za niedlugo ukoncze 19 rok zycia, swoje pytanie zamieszczam majac nadzieje, ze spotkam sie ze zroumieniem i dowiadczeniem.
Rok temu zdecydowalam sie na diete redukcyjna, (ważyłam 60 kg przy wzroscie 164cm) i ku mej radosci udalo mi sie stracic 5,5 kg. Niestety wraz z odstapieniem od diety powrocily kilogramy. Obecnie od miesiaca "mniej wiecej" przestrzegam zasad diety redukcyjnej i stracilam 3 kg, zalezy mi jednak na pozbyciu sie kolejnych 7, a dieta wymaga mobilizacji, ktorej czasem brakuje. Moje pytanie dotyczy sumplementacji. Czy cwiczac 30 min dziennie (to niewiele) moge zaczac brac suplement ( a jesli tak, to jaki?) przyspieszajacy spalanie tluszczu, taki, aby byly bezpieczny dla mojego zdrowia i nie powodował zadnych "uzaleznien"? Zastanawialam sie nad l-karnityna, ale spotkalam sie na forum z podzielonymi opiniami na temat takiego rozwiazania.
Licze na fachowa odpowiedz, z gory dziekujac.
(byc moze post ten powinnien wyladowac w innym dziale)

Zmieniony przez - Wiecznosc w dniu 2006-02-09 20:33:35

Dieta redukcyjna na teraz to nie wszystko. Moim zdaniem powinnaś podjąć decyzję o radykalnej zmianie sposobu żywienia jako takiego, nie ograniczając się do okresu, w którym chcesz zgubić ileśtam kilo. BTW kilogramy nie są miarodajne, ważniesjzy jest % tkanki tłuszczowej w organizmie.

W każdym razie, jeżeli ustalisz sobie, że "teraz redukcja, ćwiczenia, a jak już będę ważyć to wymarzone 50 kg, to wreszcie się skończy ta męka", to popełniasz błąd, prowadzący w prostej linii do obniżenia metabolizmu i kolejnego efektu jojo. Powinnaś na stałe zmienić sposób odżywiania, pozbyć się niewłaściwych nawyków żywieniowych na zawsze, a nie na czas redukcji. Podstawowe założenia dietetyczne masz tu: https://www.sfd.pl/temat209117/ . Jeżeli ma być skuteczne, jeżeli nie chcesz się całe życie bez końca i sensu odchudzać, to należałoby skutecznie wprowadzić te zalecenia w życie. I nie ma "przeproś"

Co do supli - przy tak znikomej dawce ruchu podstawowym suplem powinien być.. ruch! L-karnitynę możesz sobie darować, bo ona zaczyna działać [podobno, ja w nią w ogóle nie wierzę] dopiero od jakichś kosmicznych dawek. IMO szkoda kasy.

polecam lekturę : https://www.sfd.pl/temat128699 ze szczególnym uwzględnienie punktu 2.

Dzieki, za pomoc.
Coz, trzeba dokonac pewnych zmian, mam nadzieje, ze za jakis czas pochwale sie sukcesem.
Pozdrawiam