Nowy numer FA - dziennik Animala

W aktualnym numerze(luty) znajdziecie Dziennik Animala. od teraz, co miesiac bedziemy poświęcać dwie strony w naszym magazynie, aby przedstawić Wam kolejne epizody z dziennika Animala.

ODSŁONA 1
Kolejny zimowy tydzień. Kolejny tydzień w raju. Kolejny ciężki, intensywny trening, tak jak zwykle, nic widowiskowego. Zacząłem od wyczerpującego wtorkowego treningu mięśni grzbietu. Środa przyniosła zapalenie zatok, migrenowy ból głowy, co spowodowało, że nie zrobiłem zaplanowanego treningu. We czwartek wróciłem na siłownię. Oczywiście rozpocząłem od treningu bicepsów, ta grupa mięśniowa wypadła mi poprzedniego dnia. Potem zrobiłem czworogłowe i dwugłowe uda.
Trening bicepsów był zwięzły. Mogę napompować w pełni mój biceps, aż będzie eksplodował, w czasie nawet krótszym niż 20 minut. Piątek, znany w mojej siłowni jako "Wielki Piątek", dzień klatki... Ciągle pamiętając o straconej środzie, do zrobienia zostały mi jeszcze zaległe tricepsy i łydki, dlatego musiałem się nieźle spieszyć na treningu. Z tego względu cholernie nie lubię, gdy wypada mi dzień z mojego planu treningowego. Ale takie jest życie(...). Sobota to typowy dzień, w którym trenuję mięśnie naramienne, z wyjątkiem tego tygodnia. Byłem już wstępnie zmęczony po przetrenowaniu bocznych aktonów naramiennych, które ćwiczyłem jeszcze przed przystąpieniem do wyciskania. Zaangażowało to już moje mięśnie czworoboczne grzbietu, wiec zakończyłem trening robiąc około 10 serii "szrugsów" (unoszenie barków). Są takie dni, w które należy kierować się wyłącznie instynktem w zakresie treningu.
Moja dieta teraz, to typowa dieta poza sezonem startowym: 350 g białka na dzień, 4 shaki na dzień, zredukowanie do minium "fast- foodów". W tym tygodniu zjadłem kilka porcji chili z mięsem z dziczyzny. Jadłem to po raz pierwszy, jednak biorąc pod uwagę fakt, że sarnina to bardzo chude mięso, będące bogatym źródłem białka, nie miałem z tego powodów wyrzutów sumienia. Czułem się trochę winny jedząc jelonka Bambi, ale zdałem sobie sprawę, że takie myślenie to hipokryzja. Przecież jem kurczaki, krowy co dzień i nie czuje się z tego powodu ani trochę źle. To, jak teraz wyglądam, to, że staje się większy dzięki takiemu pożywieniu, powoduje, że zwierzęta te nie umarły na darmo. Moja suplementacja była taka sama przez cały tydzień. Na szczególna uwagę zasługuje moja anaboliczna mikstura, potreningowa, która składa się z:
• Animal Nitro G- 1 porcja;
• 5 g kreatyny;
• 10 g glutaminy.
Taki zestaw suplementacyjny serwuje sobie nawet przed wypiciem shaka potreningowego, co najmniej na godzinę przed spożyciem pełnowartościowego posiłku potrenigowego.
To jest tydzień mojego życia. Treningi i jedzenie, zmaganie się ze sobą i dążenie, trzymanie się mojej drogi, ciagłe próbowanie, aby przeć do przodu w tym świecie. Szukanie tej ulotnej krawędzi...

ODSŁONA 2
W tym tygodniu zwiększam ilość aerobów. Mimo, że jestem poza sezonem i próbuję się napompować, mam w tym względzie pewien plan. Bo widzisz, zawsze miałem metabolizm wychudzonego chłopca, wiec nawet, jeżeli czyniłem postępy jako kulturysta i stawiałem się większy i silniejszy, nigdy nie udało mi się zrobić dużego skoku w zakresie mojej wagi- jedynie powoli, miarowo zyskiwałem chudą masę. Tej zimy podjąłem wysiłek, w celu zwiększenia swojej wagi, postanowiłem zyskać 10 funtów w przeciągu 3 miesięcy (...) Dodałem treningi cardio, co pozwoliło mi zwiększyć ilość spożywanych kalorii. Chodzenie po pochyłej bieżni, w dobrym tempie, cały czas pamiętając o napinaniu pośladków- "wielki facet maszeruje". Trening cardio ma wg mnie bardzo wiele zalet. Po pierwsze napędza metabolizm, dzięki czemu organizm nie odkłada tkanki tłuszczowej. Po drugie pobudza apetyt, dzięki czemu mogę dostarczać więcej kalorii niezbędnych do mojego wzrostu. Po trzecie jest to zdrowe dla mojego serca. W przeszłości kulturystyka utożsamiana była z utrzymaniem zdrowia. Owszem teraz chcę być wielki, ale do cholery, co będzie, gdy będę miał 60 lat, lepiej, jak już teraz zacznę w to inwestować. Ostatecznie aeroby mają dla mnie znaczenie terapeutyczne. Idąc po bieżni, zakładam słuchawki i wyłączam się. Tego nie mogę zrobić, kiedy trenuję - wtedy muszę być skoncentrowany, aby ćwierć tony na sztandze nie zabiło mnie w czasie przysiadów. W czasie cardio, jestem sam na sam ze swoimi myślami, we własnym świecie. Jestem tam, obmyślam kolejny intrygancki plan. Parafrazując Arnolda, kiedy wszyscy inni myślą o tym, jak im ciężko, albo, jak bardzo to wszystko boli, ja myśle, jak zarobię mój pierwszy milion. Tak, to cholerna prawda...
ODSŁONA 3
"Co, do cholery tak się gapisz" - to są słowa, które przychodzą mi na myśl za każdym razem kiedy muszę jeść w miejscu publicznym. Obojętnie czy to jest omlet z 10 białek jaj w kawiarni, piramida mięsnych burgerów w Mc`Donalds, czy shake białkowy przyniesiony na zajęcia do szkoły. Zwykli ludzie widzą problem w jedzeniu i konsekwencji dietetycznej kulturystów. Nie lubię być widywany publicznie, gdy kupuję lub jem jedzenie z rodzaju "śmieci", z pewnych powodów, po części, dlatego, że jedząc te śmieci w obecności normalnych ludzi powoduje, że oni przypuszczają, iż jesteśmy w pewnym sensie podobni. Poza tym nie lubię także jedzenia pozostawionego na talerzu, nie lubię, gdy jedzenie marnuje się. Pamiętaj o głodujących dzieciach w Afryce, chudych gościach w twojej siłowni, dlatego do cholery pozostaw pusty talerz!

http://img322.imageshack.us/img322/9184/dziennik1gz.jpg