Po pierwsze - zwykle juz w samym temacie jest juz pewna niescislosc - w 90% jest "szybkosc ciosu" i momentalnie dyskusja schodzi na szybkosc reki. A w koncu w SW to nie jakis krykiet i chodzi o to zeby byc szybszym od przeciwnika, a nie zeby szybko machac rekami - i dlatego to czy walniesz w worek np. 25 czy 30 razy w ciagu dziesieciu sekund nie jest najwazniejsze (a powiedzialbym nawet ze dosc drugorzedne).
No dobra, polece punktami bo juz prawie pierwsza i inaczej bedzie chaotycznie. Zreszta na pewno cos pomine, wiec sie nie obraze jak ktos uzupelni.
1) Wytrenowanie odruchow i kombinacji - ale w odniesieniu do przeciwnika, nie worka. Jest to tak oczywiste ze az glupio to pisac - w koncu w czasie walki trzeba przede wszystkim reagowac na to co robi przeciwnik, jak stoi, i byc gotowym na to zeby w zaleznosci od jego gardy, postawy, itp. wladowac taka a nie inna kombinacje, a nie ma czasu zeby nad tym rozmyslac. O ile same kombinacje (i to zeby jeden cios "napedzal" nastepny) mozesz przecwiczyc na worku (zreszta to jest chyba najlatwiejsze) to reagowanie i rozpoznawanie co w danej chwili zrobic juz za cholere nie da sie zrobic samemu.
2) Dystans i poruszanie sie - ogolnie praca nog
Niby nie ma duzo wspolnego z szybkoscia... ale stop, w koncu jesli jestes za daleko od przeciwnika to nie trafisz go chocbys byl nie wiadomo jak szybki. I tutaj b. duzo da sie zyskac - przykladowo wielu poczatkujacych (zreszta nie tylko, w ramach samokrytyki tez sie przyznam, chociaz rzadko i tepie to) ma tendencje do automatycznego wycofywania sie do tyl po ataku przeciwnika zamiast chociazby zejsc na bok. I co wtedy - zalozmy ze widzisz gdzie przeciwnik sie odslania, wiesz co robic, kombinacja wycwiczona na worku do perfekcji.. tylko ze zanim zdazysz doskoczyc to wszystko mija, przeciwnik sie cofa/zaczyna inna akcje/poprawia garde itd. -Zreszta niewazne co, efekt jest taki ze miales okazje byc szybszy a nie byles.
Praca nog to rowniez takie niby nieistotne detale jak ulozenie stop - niby wygodniej jest miec tylnia stope odchylona prawie zupelnie w bok, ale z jakichs wzgledow bokserzy zwykle maja ja skrecona troche do przodu... pomyslcie sami dlaczego.
3) wyluzowanie - no coz, nic dodac nic ujac, niektorzy od poczatku walcza na luzie, a niektorym spiecie przechodzi dopiero po jakims czasie, problem w tym ze niektorzy z tych co sie spinaja nie zauwazaja tego albo co gorsza uwazaja ze nawet tak byc powinno. Tak jednak niestety nie jest.
4) po czwarte - jest juz 1.30 wiec mam nadzieje ze ktos napisze ciag dalszy, nie sugerujac ze bycie szybszym od przeciwnika sprowadza sie tylko do szybszego opedzania sie od much