Tomasz Adamek (29 l.) miał już dość siedzenia w domu i bezczynnego czekania na proces z Donem Kingiem. Polski mistrz świata przyjechał na kilka dni na treningi do Warszawy.
- Musiałem sobie trochę poboksować - śmieje się Adamek. - W domu mam specjalną salkę do ćwiczeń i codziennie trenuję. Biegam też po górach. Ale to nie to samo co prawdziwy trening.
Tomasz Adamek wczoraj dwie godziny trenował z kolegami z grupy Boxing Europe & Glormax - między innymi Mariuszem Wachem oraz Mariuszem Cendrowskim. Potem stoczył 6-rundowy sparing z początkującym na zawodowych ringach Grzegorzem Soszyńskim (debiutował 10 marca). Sparing obserwował... Dariusz Michalczewski.
- Kto to jest ten chłopak? - pytał, nie poznając Soszyńskiego, z którym trenował kilkanaście miesięcy temu. - To jest Grzesiek? No, no! Zrobił niesamowity postęp, będzie z niego kawał boksera!
Tomasz Adamek czeka na decyzję amerykańskiego sądu w sprawie rozwiązania kontraktu z promotorem Donem Kingiem.
- Może nawet nie być procesu, bo King chce się dogadać. A mnie zależy tylko na uwolnieniu się od niego - powtarza. - Kiedy to się stanie, potrzebuję 8-10 tygodni na ostre treningi i mogę walczyć.
Po treningu Adamek spotkał się z Michalczewskim. "Tygrys" nigdy nie miał takich problemów jak Adamek. Całą zawodową karierę spędził w grupie Universum Box Promotion, w której był największą gwiazdą (krążą plotki, że szef universum - Klaus Peter Kolh - po rozwiązaniu kontraktu Adamka z Kingiem będzie chciał ściągnąć Polaka do siebie).
- Tomek podjął słuszną decyzję, nie było na co czekać - uważa "Tygrys" Michalczewski. -Bokser bez promotora nic nie osiągnie. Tomek musi uciekać od Kinga i to jak najszybciej. Przecież kariera nie trwa wiecznie. Musi teraz boksować i zarabiać pieniądze.
polskiboks.pl
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)