Mam obecnie 172 cm wzrostu, ważę nieco ponad 63 kg. Nigdy nie miałem problemów takich jak teraz, nie wiem, może to jakieś zaburzenia organizmu.
Od kilkunastu lat ćwiczyłem piłkę nożną, od kilku lat już nie trenuję, większość czasu spędzam w domu. Przez ten czas moje uda i pośladki zaczęły się zdecydowanie powiększać, czuć duży poziom tłuszczu. Biegam dość często, w domu bardzo często ćwiczę pośladki i uda, czuję naprężenie i ból ze zmęczenia, niestety nie mam zakwasów.
Problem jest o tyle dziwny, że góra mojego ciała, sam korpus jest umięśniony, a jak patrzę na lustro na dół ciała to wyglądam jakbym miał uda grubości kulturysty, ale one mi nie przeszkadzają, a właściwie pośladki. Może mam taką genetykę, ale ćwiczę je od dłuższego czasu i nadal mają taki sam obwód, "na luzie" czuć, że mam tłuszczyk, ćwiczę również brzuch a6w i są efekty, a pośladki ani rusz. Denerwuje mnie to, bo mam nieproporcjonalne pośladki do reszty ciała, a takto byłbym ogromnie zadowolony.
Ćwiczę bez handelków, po prostu głębokie przysiady i wykroki, bardzo naprężam mięśnie, nie chce przesadzać, bo mogę złapać jakąś kontuzję, ale to jest dziwne, obwód pośladków mam o wiele większy niż u reszty gości, mimo, że trenowałem piłkę tyle czasu, nie jem dużo, moja waga nie jest za wysoka, więc w czym problem? Na siłownię nie chodzę, trenuję sam w domu, efekty są, ale pupa ani rusz.
Napiszcie mi, bo może za szybko oczekuję efektów, ile powinienem ćwiczyć pośladki i po jakim czasie spodziewać się efektów?
Pozdro ;)