Mam głupią sprawę. Otóż mam 17 lat. Od pewnego czasu zacząłem zastanawiać się, czy muszę zrzucić wagę czy nie. Sprawa wygląda tak, że mam 188cm i ważę... uwaga 115kg. Rówieśnicy kiedy słyszą tą wagę - mówią: "Taaa niemożliwe". Skąd ich te zdziwienie? Może przez to, że naprawdę nie widać po mnie bo jestem dość duży. Wydaje mi się, że wszystko (tłuszczyk ) mam rozłożone równomiernie po całym ciele. Bo nie mam jakiegoś ogromneeego brzucha. Chciałbym zbić tą wagę, bo przeszkadza mi to trochę (podciąganie - trzeba jednak trochę siły, aby się podciągnąć z taką wagą). Więc wziąłem się do roboty: od tygodnia biegam rano po 45 minut (pon-piątek) - wracam, jem śniadanie(płatki, twaróg, etc.) i do szkoły. Wracam - obiad ok 15:00, ok. 17:00-18:00 kolacja a zarazem ostatni posiłek w dniu. Później tylko woda lub owoce. Ok. 21:00-22:00 ćwiczę siłowo na siłowni. Jak narazie efekty widać - 2kg mniej od tamtej niedzieli. Czy myślicie, że to dobry pomysł, może macie jakieś sugestie?
Druga sprawa dość głupia - mój wiek - najprawdopodobniej nie osiągnąłem jeszcze dojrzałości fizycznej /czyt. chyba jeszcze to trwa:) / (np. niepełne owłosienie pachwowe, kurde głupia sprawa :/ ) i tu pytanie: myślicie, że jeszcze będę rosnął? Nie ukrywam, ze chciałbym. Może są jakieś wspomagacze?
Z góry dzięki za odpowiedzi.