ja tez dlugo sie zastanawialem, co mozna brac do szkoly i wpadlem na swietny pomysl. Wzialem sobie jakis sloik od kawy z dobrym zamknieciem, umylem go porzadnie, zeby nie czuc kawy i praktycznie codziennie wrzucam sobie troche twarogu ( okolo 250, czyli 1 kostka ) i to starcza mi na 2 posilki. Do tego dorzucam miod, albo dzem. Czesto siedze na uczelni bardzo dlugo i jakbym mial robic cos wiecej, to by mi sie nie oplacalo, a to co sobie przygotowuje miesci sie w malym sloiku, jest w miare tanie. Aha... i oczywiscie tak ze dwie kromki
razowego chleba ( np. z serem zoltym ) na posilek. Wiec mam zalatwiona dostawe bialka i wegli na wiele godzin, bez kombinowania z pojemnikami. Oczywiscie nie mowie, ze sa zle, tylko warto sprobowac czasami czegos innego. Wedlug mnie to swietny pomysl.