Od jakiegos czasu biegam sobie traktujac to jako uzupelnienie diety i treningu silowego. Ale niedawno pojawily sie problemy ze stawami kolanowymi, dlatego zastanawiam sie nad przynajmniej czasowa zmiana biegania na rower (taki normalny - nie treningowy). Z tego co czytalem, pozwala to w jakis sposob pomoc w spaleniu tluszczu, ale takze (co mnie troche dziwi - i czy to aby napewno prawda) zmniejszenie miesni nog (na tym tez mi zalezy troche).
I teraz pytanie, jeśli zamierzam jezdzic na rowerze to jakim tempem i na jakich przelozeniach? Myslalem nad tymi z rodzaju "duzo sie nakrecic, ale nie jechac szybko". Czy to jest dobre myslenie?