Co do wizualnej zawartosci stronki, to trzeba nad nia popracowac. Filmy na przyklad byly nagrywane troche bez przygotowania a jako partner posluzyl mi facet ktory nawet u nas nie cwiczy. Cwiczy Kyokushin. Stad nie bardzo dalo sie pokazac to, co faktycznie byloby do pokazania. Pewnie niedlugo sie tym zajmiemy, bo grafika stronki tez by sie nadawala do lekkiej przerobki. To samo ze zdjeciami. Nie pamietam jak tam sie pojawilo zenkutsu dachi, ale u nas ludzie nawet nie wiedza jak cos takiego wyglada. Podstawowa szkolna pozycja wyjsciowa przypomina troche bokserska, ale z uwagi na ochrone jaj garda jest nieco nizsza i nie tak scisla, a nogi sa w nieco wiekszej odleglosci. Z form nie rezygnowalismy. Jest u nas kilka form, w tym jedna podwojna, ale sa uczone na bardzo poznym etapie szkolenia.
Przez pierwszych pare lat uderzasz i kopiesz w tarcze, masz techniki w parach, walke zadaniowa i sparing. Formy sa na koniec.
Od strony technicznej podstawa sa uderzenia rekami - piesci + lokcie, do tego kolana i nieco kopniec stopami. Glownie niskie kopniecia. Obrotowych i wyskokowych sie w zasadzie nie stosuje. Praca rak miejscami przypomina WT, ale nie ma reguly linii centralnej ani zasady krotkich ciosow czy walenia tylko po prostej. Rozne trajektorie, rozne zasiegi, odchylenia itd. z tym, ze sie te rece przechwytuje i sciaga, zeby wejsc do ciosu. Uderzenia sa najczesciej ze skretem ramion, nie tak jak w WT albo w klasycznym karate, no i nie ma czegos takiego jak cofanie reki do hikite, bo obie rece caly czas pracuja nad dojsciem do pozycji do ciosu. Najbardziej typowo po szkolnemu to jest tak, ze jedna reka sciaga pierwsza reke przeciwnika zeby go lekko skrecic, a druga wali, po czym idzie seria. Ruch nog jest o tyle inny niz w boksie, ze musi uwzgledniac to ciagniecie i pchanie. Sporo sie podcina, jest troche dzwigni i rzutow. Duzo sie przechwytuje kopiace nogi i podcina podporowa. W klasycznej formie tak jak mnie uczono nie uzywalo sie zadnych ochraniaczy. Uderzenia sie cwiczylo tak jak sie to cwiczy przy trapingu - kotrolujac ich sile. Uderzenia na full cwiczylo sie w tarcze, w lapy, na worek i wtedy kiedy sie mialo pewnosc ze sie partner wyrobi. Ostatnio uzywamy tez troche rekawic. Moj nauczyciel trenowal judo i
karate goju ryu, pozniej jezdzil po Filipinach (stamtad pochodzi) i tam uczyl sie w roznych szkolach, no i w Indiach. W Indiach troche Kalaripayatt, ale glownie uczyl sie w miejscowosci Hamis niedaleko granicy z Pakistanem i tam cwiczyl ich lokalny styl. Generalnie metodyka nie jest oparta na powtarzaniu technik (w powietrze praktycznie nic sie nie robi), tylko na roznych formach walki zadaniowej. Ciezko opisywac przez siec cos, czego nikt nie widzial, wiec jesli kogos temat interesuje, to najprosciej pojawic sie u nas na zajeciach i zobaczyc co robimy.
Pozdr,
Pawel Drozdziak
http://www.hoenkai.z.pl