Filmowe kung-fu - ku przestrodze

nie idiota. produkt kultury masowej. policz ludzi, któtzy wierza, ze Morfeusz czy insza Czarna Mamba naprawdę wymiatali. ten skosny to tylko krańcowy przejaw zjawiska.

W zasadzie to samo, tyle że ujęte w ładniejsze słowa. Tak samo np. ekshibicjonizm można nazwać krańcowym przejawem naturyzmu

Jodan, sam też parenaście lat temu wierzyłem w to że kung-fu wymiata. Ale za cholerę nie wpadłoby mi do głowy testować tego z pociągiem!

Historia lubi się powtarzać. 100 lat temu wybuchło powstanie w Chinach. Przez białych nazwane pogardliwie Powstaniem bokserów. z gubsza chodziło o obalenie obcej dynastii mandżurskiej, ale zakończyło się interwencją zachodu.

Powstańcy też wierzyli, że uprawianie kung fu da im nadludzką siłę i, co istotne, odporność na pociski z karabinów.

A potem, cóż, była "mowa huńska" Cesarza niemiec wilhelma 2 i jak germańce wpadli to zrobili rzeźnie.

okazało się, że "żelazny dzwon" i inne ćwiczenia oddechowe nie bronią przed kulami.......

ha, a ja mam programik do robienia takich bijatyk. Zwie sie Pivot Stickfigure Animator.