Manny Pacquiao, gwiazda boksu zawodowego, pierwszego formatu spotka się drugiego lipca w Manili, stolicy Filipin, swojego rodzinnego kraju z meksykaninem Oscarem Lariosem, byłym mistrzem świata organizacji WBC w wadze super koguciej w zaplanowanej na 12 rund walce. Stawka będzie pas WBC International będący już od ponad roku w posiadaniu bojowego "Pac Mana". Chcąc walczyć z Pacquiao, Larios musiał awansować aż o dwie kategorie wagowe, z super koguciej, poprzez piórkową aż do super piórkowej. Jest to rzadko spotykana sytuacja, tak duży
przyrost masy ciała z walki na walkę może, ale nie musi spowodować zatracenia pewnych, ważnych w boksie cech, takich jak miedzy innymi szybkość. Kolejna dolegliwością jest to, ze aby wznieść się na swoje wyżyny w nowej wadze, potrzeba czasu i stoczenia pewnej ilości walk po to, aby się w niej "zaaklimatyzować".
Manny Pacquiao mimo, ze jest wielką gwiazdą to zdarzają mu się mało imponujące występy, takie jak walka z przeciętnym Rustico Torrecampo w 1996 roku, w trakcie której, w 3 rundzie był wyliczony do "10" po lewym na korpus. Bardzo podobna sytuacja miała miejsce trzy lata później, w trakcie drugiej obrony pasa WBC w wadze muszej, gdy po pojedynczym prawym na korpus zadanym przez Medgoena Singsurata, Pacquiao nie był w stanie kontynuować pojedynku przegrywając przez nokaut, również w trzeciej rundzie. W innych pojedynkach mimo, ze nie przegrywał, tez zdarzały się zaskakujące sytuacje, Nedal Hussein w 4 rundzie trafił go kontrującym lewym prostym i Manny upadł na deski. Wstał i z wielkim trudem dotrwał do zbawiennego gongu, ostatecznie wygrywając przez techniczny nokaut na skutek poważnego rozcięcia prawego łuku brwiowego rywala. Pozostał jednak pewien niesmak, ponieważ lewy prosty u praworęcznego zawodnika nie jest ciosem, który ma za zadanie nokautować czy tez zadawać duże obrażenia, a jedynie punktować, ustawiać rywala. W 2003 roku "Pac Man" spotkał się z "journeymanem" Serikzhanem Yeshmangbetovem i niespodziewanie był liczony w 4 rundzie po prawym sierpowym boksera legitymującego się mało imponującym rekordem 5-5-1, Pacquiao zacisnął jednak zęby i 5 rundzie zakończył pojedynek przed czasem rzucając wcześniej rywala dwukrotnie na deski.
Pacquiao ma w rekordzie również dwa remisy, pierwszy z nieżyjącym już Agapito Sanchezem (Sanchez zmarł 15 grudnia 2005 roku na skutek ran postrzałowych odniesionych dwa dni wcześniej) gdzie walka została zatrzymana w trakcie 6 rundy z powodu rozcięcia nad prawym okiem filipinczyka, uniemożliwiającego dalsze prowadzenie pojedynku. Po podliczeniu punktów ogłoszono remis. Usprawiedliwieniem jest z pewnością fakt, ze Sanchez walczył wyjątkowo brutalnie i niezgodnie z przepisami co w oczywisty sposób utrudniało walkę jego rywalowi.
Drugi remis miął miejsce 2 lata temu, Juan Manuel Marquez, mimo ze był trzykrotnie liczony w pierwszej rundzie, zdołał opanować kryzys i w oczach niektórych ekspertów nawet wygrał walkę. Jednak w karierze Manny'ego Pacquiao są nie tylko cienie, ale przede wszystkim blaski, takie jak zwycięstwa nad Marco Antonio Barrera czy Erikiem Moralesem i to bezdyskusyjne zwycięstwa przed czasem. Jakiego "Pac Mana" ujrzymy w walce z Lariosem? Z pewnością skoncentrowanego, jak twierdzi sam zainteresowany "myślę tylko o Lariosie w tym momencie" jest to odpowiedz na pytanie dotyczące zbliżającego się, trzeciego już pojedynku z Erikiem Moralesem planowanego na koniec listopada br.
Oscar Larios nie ma takiej popularności jak jego najbliższy rywal, nie może tez poszczycić się takimi zarobkami. Swoja zawodowa drogę rozpoczął w 1994 roku i już po trzech latach napotkał na niej swoja nemesis, Israela Vasqueza. Walczyli trzykrotnie, pierwszy pojedynek wygrał Vazquez, nadspodziewanie szybko, w pierwszej rundzie, w rewanżu wyjątkowo umotywowany, spragniony zemsty Larios wygrał przez techniczny nokaut w ostatniej, 12 rundzie. Trylogie zamyka spotkanie z grudnia ubiegłego roku, którego stawka był pas WBC wagi super koguciej od trzech lat należący do Lariosa. Ku ogólnemu zdziwieniu, Vazquez sprowadza swojego przeciwnika do parteru już w pierwszych sekundach walki, czyżby historia miała się powtórzyć? Larios bronił się dzielnie, jednak w 3 rundzie sędzia Tony Weeks ogłasza koniec pojedynku. Było to spowodowane bardzo rozległym rozcięciem nad lewym okiem mistrza świata, które to rozcięcie wg. dr. Williama Berlinera wykluczało jego dalszy udział w tej walce. Oscar Larios miał kłopoty z rozcięciami również w swojej poprzedniej walce, z Waynem McCulloughiem i jest to bardzo zły prognostyk, gdy staje się naprzeciw boksera bijącego tak mocno jak Manny Pacquiao.
Kto więc wygra? Zdecydowana większość fachowców twierdzi, ze Pacquiao i to przed czasem, co jest tym bardziej prawdopodobne, ze ostatni raz filipińczyk zwyciężył na punkty dziewięc lat temu. Którego Pacquiao zobaczymy w tej walce? Tego bezlitośnie miażdżącego największe gwiazdy boksu, czy tez tego, który miał niespodziewanie duże kłopoty z zawodnikami będącymi poza jego liga. Jak zawsze nasze wątpliwości i teorie zweryfikuje ring.
bokser.org