Najlepszego strzala dal moj tata: podchodzi do polki, chwyta w reke omega-3 - "przestaniesz brac ten syf?"
Caly czas mowie im: Idzcie do lekarza i sie dowiecie co to jest (twierdza ze to co na opakowaniu pisze to klamstwa)
Dzisiaj powiedzieli mi ze obcinaja mi moje dochody po to by uchronic mnie przed syfami typu, kolejno: proteiny (prochy jakies - swinia by nie tknela), ZMA (obylo sie bez komentarza), Omega-3 (sterydy), Maxivit (uwierzyli ze to witaminy - nazwa na to wskazuje), ALA (nierozszyfrowali, ale brzmi groznie), kreatyna (to juz przesada 69zl - to musi byc steryd)
Sami jedza jakies kiszki, skwarki, kielbachy, ciasteczka i takie tam niezdrowe rzeczy...
Roznica pokolen - mam raczej starszych rodzicow i to jest wielkim problemem, kiedy oni dorastali nie bylo mowy o czyms takim (tak to sobie tlumacze)
Pomoglem? Rzuc SOG'a...