Heh, mam tyle pytań i wiadomości ze nie bardzo wiem od czego by tu zacząć.
Przede wszystkim,
1.Ten post jest bardzo samolubny dotyczy wyłącznie mojej osoby
2.Jestem zarazem laikiem i zwykłym śmiertelnikiem a nie kulturystą więc obejdzie się bez fachowych określeń ani nawet zwykłych nazw, w miarę możliwości wszystko będę przedstawiał opisowo, więc co do mojej wiedzy NO COMENT
3. Jestem raczej przelotnym gościem na tym forum więc jeśli umieszczam ten post w złym dziale z góry bardzo przepraszam
Aby uniknąć niepotrzebnego zamieszania, napisze w miarę możliwości logicznie, a że umysł mam ścisły zrobię to tak jak moja kochana pani od matematyki zadania na tablicy
DANE OGÓLNE
No więc mam 16 lat, jestem dosyć duży jak na swój wiek, 187cm i 92kg
Prowadzę średnio aktywny tryb życia, sporo ćwiczę 6 razy w tygodniu.
Mam bardzo wiele pytań :)
TRENING
Codziennie za wyjątkiem niedziel (nie, nie jestem religijny tylko po prostu odpoczynek :)
Jest to dosyć dziwna mieszanka 100 000 różnych ćwiczeń na 100 000 różnych rzeczy.
Zaczyna się tak:
1.Mała rozgrzewka (jaka, zależy od nastroju, oraz złożenie dwóch 1,5kg obciążników ręce, (towarzyszą mi przez cały trening))
2. 40 skrętoskłonów w 2 seriach po 20 po 10 na stronę.
3. 40 skłonów
4. Jedna seria po 8 powtórzeń w każdym ćwiczeniu na brzuszek tak jak w temacie https://www.sfd.pl/temat144665/
5. 35 wznosów kolan w jednej serii
6. 35 wznosów wyprostowanych nóg też w jednej serii
Dalej nie mam pojęcia jak to ponazywać więc jak analfabeta narysuje
7. http://img164.imageshack.us/img164/1731/zwnosyrak1yz.png
8. http://img164.imageshack.us/img164/4920/wznosyrak23gd.png
9. http://img164.imageshack.us/img164/6992/wznosyrakzdywanu0mk.png
10. http://img164.imageshack.us/img164/4153/natriceps4us.png
Całość wykonuję z minimalnymi przerwami czasowymi ogólny czas treningu to średnio 25min.
ODRZYWIANIE
No i tu zaczynają się schody
Jem wszystko ze wszystkim, próbowałem liczyć ile to jest kalorii ale to tak dużo, nie tyle liczenia co zachodu, że ohoho, więc to jest spora niewiadoma
Jest parę podstawowych problemów:
1.Chodząc do szkoły nie mam jakiś umiarkowanych „godzin pracy" raz zaczynam o 8.00 a kończę o 13.30 a raz zaczynam o 13.40 i kończę o 18.00 w związku z tym odpadają regularne posiłki o konkretnych porach.
2.Z jedzeniem dosyć ciężko mi się rozstać, jak mam apetyt to jem
TRYB ŻYCIA
No tu jest zdecydowanie najgorzej, regularny tryb życia to nie dla mnie.
Jestem raczej popołudniowym typem wysypiam się tylko w wolne dni. Spać kładę się tak koło 3 (zazwyczaj bo zdarza mi się iść spać o 5) i wstaję koło 13 jak mogę pospać, albo o 8, lub dowolnie innej jak nie mogę. Jem często ale niestety nie o stałych porach bo to po prostu niemożliwe. Określić moją aktywność też było by ciężko bo jednego dnia mogę przekopać pół ogródka i zrobić 5 km piechotą, a następnego cały dzień przesiedzieć przed komputerem jak np. dziś :D Trenuję w domciu, średnio na 2-3h przed spaniem (ok. 24.00) Ostatni posiłek pochłaniam około 21.00-22.00
PYTANIA
No tego jest zdecydowanie najwięcej, i to jest robota dla Was drodzy urzytkownicy forum
1. Jakieś uwagi do mojego treningu
a) Co powinienem w nim zmienić (na pewno idealny nie jest)
b) Co sądzicie o porze ćwiczeń w stosunku do rozkładu posiłków
c) Trening ma być trochę na schudnięcie a trochę na rzeźbę co w nim zmienić
d) Czy dostosować w jakiś sposób trening do stopnia wysiłku jaki odbyłem w dzień.
e) Jeśli tak to jak to zrobić.
f) Czy mój zamiar jednoczesnego schudnięcia i rzeźby jest w ogóle możliwy
g) Jeśli tak to czy wymaga jakiegoś zróżnicowania treningu pomiędzy poszczególnymi dniami tygodnia
2. Odrzywianie.
a) Jak pogodzić posiłki z trybem życia
b) Czy rekreacyjne pakowanie też wymaga restrykcyjnej diety
c) Jak powinna wyglądać moja dieta dostosowana do powyższego treningu
d) Czy dużą różnicę robi pilnowanie się z jedzeniem „na oko" od skrupulatnego planowania posiłków i liczenia kalorii węgla czy białek przy ćwiczeniach dla zwykłego śmiertelnika
e) Czy dostosowywać na bieżąco dietę do wysiłku dziennego
f) Jeśli tak to w jaki sposób.
g) Czy lepiej jeść rzadziej, a więcej o regularnych porach, (2 razy dziennie więcej nie da rady) czy często, mniej, ale nieregularnie.
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
Co ma wisieć, nie utonie...