Apokalipsa: sednem sprawy byla czesc o cyklicznosci/roznicowaniu intensywnosci. Tego tam brakowalo. Wiem o indywidualnych roznicach.
Jesli chodzi o ilosc serii to 2 lata temu mialem szczyt formy robiac po 20 serii takich cwiczen jak siady czy ciagi. Wielu koksow powie ze to oznacza przetrenowanie. Ja jednak w tym wszystkim mialem jakies 2-3 ciezkie serie, a reszta byla wyczuwana i wiedzialem kiedy odlozyc sztange/zmienic ciezar. chce w przyszlosci pojsc nawet na 30 serii, ale jak bede mial duuuzo czasu.
Teraz wg ciebie tez przesadzam?
Sam potwierdziles ze poczatkujacy sprofanuja najlzejszy program, a ja poprzednio dodalem ze ten nawyk im zostaje. Ktos taki jak ty czy ja ewoluuje w tym temacie, ale zwykly dresiarz siega po koks bo trening jest po czasie nieefektywny (nie mowie ze
koksy nie ewoluuja).
Wracajac do sedna: jezeli przetrenowanie ma podloze nerwowe, to nie jest wazna liczba serii, tylko manipulacja napieciem nerwowym i rozladowaniem.
A wlasnie takie nastepuje przy nadgorliwym podejsciu nowicjusza(nie liczac obibokow: tym nic nie pomoze)
Biorac to pod uwage niewazne ile serii i powt zrobi ktos taki, niewazne co ile dni cwiczy: w zaleznosci od tych czynnikow efekty beda sie roznily, ale bez cykli/zmian napiecia nerwowego(stresu) czeka ich "siedem lat chudych", chyba ze nie doczekaja i albo cos z tym zrobia, albo przejda do cywila.
Wiele lat faszerowano mnie sugestiami typu: Nie idzie? Cwicz ciezej!
Stracilem mnostwo czasu przez takie gadanie, bo cwiczylem za ciezko.
Nie chcesz mi(i czytelnikom) chyba powiedziec ze to jedyna droga?