Australijski pięściarz Paul "Huragan" Briggs (31 l.), który ma walczyć z Tomaszem Adamkiem o mistrzostwo świata (30 l.) zapowiada, że odbierze Polakowi tytuł.
"Super Express": - Dlaczego wyprowadziłeś się z USA?
Paul Briggs: - Ponieważ mam nowego trenera Johna Lewisa, który mieszka w Australii. Nie byłem zadowolony ze współpracy z Jeffem Mosley, zwolniłem swój cały team po przegranej z Adamkiem. Koncentrowali się bowiem na wszystkim innym, tylko nie boksie.
Przeprowadziłem się do Australii także dlatego, że i mnie i mojej żonie jest tu lepiej, mamy blisko rodzinę i przyjaciół, na których mogę liczyć. Od walki z Tomaszem Adamkiem zmieniło się całe moje życie.
- Wiadomo, przegrana ciągnie w dół...
- Mylisz się, moje życie zmieniło się na lepsze. Walka była wyrównana, na bardzo dobrym poziomie, lała się krew. Moi fani w Australii rozumieli, przez co przeszedłem podczas walki z Adamkiem. Mimo że przegrałem, stałem się bohaterem w Australii.
- Dlaczego przegrałeś?
- Nie byłem do tamtego pojedynku najlepiej przygotowany. Ale teraz mam wspaniałych sponsorów i żadnych problemów z pieniędzmi na przygotowania. Nie muszę się martwić o płacenie rachunków, mogę zatrudnić najlepszych sparingpartnerów na świecie. Pracuję z Lewisem nad wieloma rzeczami, na które wcześniej nie zwracałem uwagi...
- Widziałeś walkę Adamka z Urlichem?
- Tak, Adamek popełnia te same błędy, które zrobił w walce ze mną. Codziennie oglądam i analizuję taśmy z jego walkami. Znam jego każdy ruch w ringu na pamięć.
- Co myślisz o wojnie Adamka z Donem Kingiem?
- Zabrnął w ślepy zaułek. Ma mistrzowski pas, a nie walczy. Jeśli trenuje, to nawet nie wie, pod jakiego przeciwnika. Co innego ze mną. Dwa tygodnie temu w Australii pokonałem Jose Alberto Clavero. Wypróbowałem nowe serie uderzeń, poprawiłem swoją technikę.
- 19 lipca przetarg na twoją walkę z Adamkiem o jego pas mistrzowski WBC.
- Don King stanie do licytacji i wygra. Od czterdziestu lat tylko raz przegrał przetarg na walkę. Myślę, że walka odbędzie się w USA. Mam nadzieję, że tym razem Tomasz będzie chciał ze mną walczyć, bo niczego innego bardziej nie pragnę!
- Tomek mówi, że pokona cię nawet w Australii...
- Mówi z pewnością siebie, jak na czempiona przystało. Ale nie pozna mnie, bo od przegranej z nim jestem zupełnie innym pięściarzem.
- Czy za tę walkę dostaniecie do podziału milion dolarów?
- (śmiech) Nie sądzę, jestem realistą. Shane Mosley, który pokonał Oscara De La Hoyę pierwszy milionowy kontrakt dostał dopiero przy piątej walce w obronie pasa. W boksie też trzeba mieć biznesowe podejście i umieć czekać na swój moment, powoli budować swoją markę. A cena będzie rosła z walki na walkę.
- Myślisz już o tej walce?
- Ja myślę o Adamku, odkąd przegrałem z nim walkę w Chicago w maju zeszłego roku. Wygrana z nim stała się moją obsesją. Był pierwszym pięściarzem, który mnie pokonał w walce o pas. Jestem prawdziwym wojownikiem, który po upadkach podnosi się silniejszy i więcej uczy się z porażek niż z wygranych.
źródło: Marta Kossecka - Rawicz / Super Express
"I try to catch him right on the tip of the nose, because I try to push the bone into the brain." (M.Tyson)