Od pewnego czasu (ok 2 lat) Mam problem z nogami.
Otóż po ciągłym wysiłku (szybki marsz na przystanek, trucht, niemówiąc o lekkim biegu na 1000m, nie mogę wytrzymać z bólu.
Sztywnieja mi stopy i mięśnie na piszczeach. Ból jest tak silny, że nie mogę ruszać stopą i pzrechodzi po 10-15 minutach z tym że do końca dnia (nawet następnego) czuję ból i jakiekolwiek biegani lub szybki marsz odpada)
Byłem u lekarza (już wieeeele razy) i w końcu zdacydował się zrobić badanie z dopplerem. Doszedł do wniosku, że mam a tylerozbudowane mięśnie piszczeli, iż kiedy się napinaja podczas wysiłku, uciskają tętnicę piszczelową i krew nie dochodzi do stopy. To jest przyczyna bólu i tego że stopą nie mogę ruszać.
No i co mi plecił???
Powiedział ze za rok lub dwa samo mi pzejdzie i ze nie ma na to leku...
Co o tym myslicie?
Moze zetkneliście się z takim problemem?
Czekam na odpowiedź!
Pozdro!