Na razie moja dieta wygląda tak:
8:30 3gramy mono z sokiem winogoronowym.
9:00 śniadanie - kromka czarnego chleba z margaraną, cienki plasterek żółtego sera i kiełbaska sojowo lub plasterek wędzonego tofu, z ~100g chudego twarogu +1/4 litra mleka. Żodkieweczka, pomidorek, ogórek itp.
Potem w robocie o:
11:30 pół kromki czarnego chleba identycznej jak na śniadanie.
13:30 banan
15:00 drugie pół kromki
17:00 Jogurcik 400g
18:00 Serek wanilowy 330g
18:55 Horse Power
O 19:30 zaczynam trening. Przeważnie 2 grupy mięsniowe w około 70 minut, a potem brzuszek, 3 ćwieczenia po 4 serie w jakieś 18-20 minut.
W domu kolejny HP, po godzinie Ostrowia i za godzine spać.
W ciagu całego dnia pracy między posiałkami popijam sobie jakieś 50g Ostrowi w mleku. Oprócz tego łykam sobie 2x3 TSE z tablektką tusi.
W dni nietreningowe HP o godzinie 16:00 a o 19:30 ~60 minut roweru. Potem ostrowia i spać(23:00)[nie dotyczy piątków i sobót].
Nie czuje się w ogóle głodny w ciągu dnia, w nocy nie budzę się i nie biegnę do lodówki, momentami nawet mam wrażenie jakbym się opychał w ciągu dnia...
Oczywiście nie trzymam się restrykcyjnie podanych wyżej godzin, to tak orientacyjnie, staram sie coś przekąsić co 90-120 minut, w miedzy czasie po 2-3 łyki ostrowi.
Kiepko idziemi mi ta "dieta".
Waga stoi w miejscu. Choć idzie siła i trochę może definicja mięsni mi sie poprawiła, ale w pasie ciągle mam tak samo dużo jak miałem. Ciągne tak już ponad miesiąc(pierwsze dwa tygodnie bez kreatyn). A zależy mi najbardziej by przynajmniej zjechać te 5cm w pasie...
Co zmodyfikować by spalić trochę tłuszczy z zbrzusia?