Mam problem niemały a mianowicie... zadzwonili dzis do mnie z AWF w Kato ze zwolnily sie miejsca na zaoczne studia, gdzie postanowilem pujsc w ostatecznosci... jak bym sie nidzie nie dostal (kierunek fizjoterapia). Jednak gdy okazalo sie ze nigdzie sie nie dostalalem (fizjoterapia dzienne i zaoczne, AR - technologia zywnosci, rowniez system dzienny; to bylo przed tym telefonem miesiac temu) zaplanowalem sobie juz ten rok inaczej... studium dzienne by uciec od woja, nastepnie poprawienie matury z Biologi (w tym roku była mi ona ciernią w koronie mojej ;) ) i uczestniczenie na kursy przygotowawcze. Dodatkowo zaczalem brac antybiotyk na tradzik - Aknenormin i Bog jeden wie czy bede dal rady normalnie funkcjonowac chodzac na AWF znajac skutki uboczne i czytajac forum ;). Co byscie zrobili na moim miejsciu ludzie? Kasa to tez problem no i czas... za lek ok 315 zlotych na miesiac (przez 6 miesiecy), na studium 150 zlotych na 2 lata (ale wiadomo.. chodzil bym tylko rok) + 600 na kurs przygowawczy do matury, a na studia 2000 za semestr... no i jest problm... Wogle jak jest na zaocznych? oplaca sie chodzic na zaoczne? :)
Pozdrawiam i sorki za tresciwy problem.